fbpx

W erze Amazona, Allegro, Ebay i AliExpress zakupy na Halloween robimy stacjonarnie.

Świąteczne zakupy już w 12.3% przypadków realizujemy online. Ta liczba rośnie rokrocznie o ok. 1 procent. Coraz chętniej kupujemy upominki dla przyjaciół i rodziny przez internet.

W Halloween… jest inaczej

Halloween jest w naszym kraju coraz popularniejsze. Wg badania zrealizowanego dla Wonga, już co czwarty Polak bawi się w Halloween, a prawie połowa się tym świętem interesuje. Dla 18% polaków udział w Halloween oznacza konieczność poniesienia wydatków, przy czym 12% badanych zamierza przeznaczyć na ten cel ponad 100 zł. Cyber Monday i Black Friday to znane akcje, mające swoje źródło w Stanach, dla których coraz bardziej naturalnym środowiskiem jest internet. O dziwo, w przypadku Halloween ludzie zdecydowanie chętniej wybierają fizyczne sklepy.

Jak wskazuje badanie Prosper Insights & Analytics, 42% osób odwiedzi dyskont, kolejne 36% dokona zakupu w specjalistycznym sklepie z akcesoriami na Halloween lub w sklepie z kostiumami, 25% w sklepie spożywczym, natomiast 23% w domu handlowym (wizyty się duplikują). To dane dla Stanów Zjednoczonych, w Polsce ten rozkład może być inny (prawdopodobnie na korzyść Galerii Handlowych) natomiast trend jest wyraźny – w Halloween chętniej wybieramy zakupy “na mieście” niż internetowe.

25% respondentów deklaruje chęć dokonania zakupu online. Mimo to, większość badanych wykorzysta internet do inspiracji – przeszukując instagram i strony ze stylizacjami.

Wyniki badania dobrze tłumaczą to, dlaczego wiele sklepów już we wrześniu przeobraża się i zmienia swój asortyment na ten związany z Halloween.

Halloween to bowiem potężna marka, warta już prawie 9 miliardów dolarów. Z badania realizowanego przez Blis i WBR, wiemy że 63% tej wartości wynika z zakupów offline. Biorąc to pod uwagę, warto pomyśleć w jaki sposób zaprosić konsumentów do Twojego sklepu.

Jak wpłynąć na wizyty w sklepie?

Przede wszystkim – informacja. Jeśli co roku pojawia się u Ciebie solidna grupa odwiedzających i pozostajesz z nimi w kontakcie, to wyślij do nich wiadomość. Pomóż im znaleźć to, czego potrzebują – oznacz półki z akcesoriami na Halloween lub dotrzyj do osób, które odwiedzają Cię często, wykorzystując ich smartphone’y (prosimy o kontakt w tej sprawie 🙂).

Możesz targetować ze względu na częstotliwość odwiedzin w Twojej placówce lub sprawdzić, z których rejonów miasta jest im do Ciebie najbliżej. Najwięksi klienci Sample powered by Blis oznaczają tuż przed Halloween osoby, które zazwyczaj dokonują zakupu – zarówno w swoim sklepie, jak i w konkurencyjnych placówkach. Te dane wykorzystują rok później.

Jeśli nie posiadasz historycznych danych do targetowania, możesz skorzystać z produktu Blis Analytics, który pomoże Ci zrozumieć kim są Twoi klienci, skąd pochodzą ich odwiedziny, czy w nowo planowanej lokalizacji znajdują się rodziny z dziećmi etc. A może w tej okolicy dominują młodzi single, którzy chętniej niż akcesoria dziecięce, wybiorą strój dla siebie i zabawę w klubie w centrum miasta? Ta wiedza przyda się nie tylko w wyborze lokacji, ale też decyzji w kontekście kreacji czy asortymentu.

Moment, w którym poznaliśmy już nasz teren, jest dobry na wykorzystanie produktu Blis Activation.  To zestaw narzędzi, które pomogą Ci trafić z najlepszym przekazem reklamowym w miejscu, w którym Twoja grupa celu jest najbardziej skłonna do reakcji – tym samym zwiększysz prawdopodobieństwo konwersji Twojej reklamy. Przykład? Targetujesz reklamę na rodziny z dziećmi w obrębie 15-20 minut dojazdu do Twojego sklepu. Twoja kreacja może przedstawiać popularne kostiumy dziecięce w zabawnej, kolorowej formie. Nieco bardziej przerażająca mogłaby być kreacja kierowana do młodych osób, hedonistów, którzy często bawią się “na mieście” i nie odpuszczą okazji takiej, jak Halloween.

Wiedząc kim jest Twoja grupa celu oraz jak długi dystans musi ona pokonać kierując się do Twojego sklepu, możesz znacząco wpłynąć na wskaźnik Footfall i zwiększyć zyski z Halloween – w tym lub przyszłym roku.

Halloween to ekscytujący okres. Wykorzystując do komunikacji dane z kategorii “real life intelligence”, możesz otrzymać cukierka robiąc jednocześnie psikus swojej konkurencji.

Jak przygotować brief pod content marketing?

Brief pod projekty content marketingowe tak naprawdę niewiele różni się od każdego innego produkcyjnego briefu reklamowego. Na początku w głowie marketera musi powstać strategia, bez niej stworzenie dobrego briefu nie jest możliwe. Musisz wiedzieć dokąd zmierzasz, aby ocenić pracę swoją i Twoich partnerów. 

Dobry brief to szereg pytań i jasnych dla obu stron odpowiedzi, to też mapa bez której Ty i agencja poruszacie się po omacku. Traktuję ten etap bardzo poważnie i zawsze staram się klaryfikować wszystkie niejasne kwestie. Wykonanie pracy na etapie briefu oszczędza jej na kolejnych. W tym tekście znajdziecie kilka pytań, które zazwyczaj zadaję naszym klientom. Część z nich to absolutny must have, część to detale – z doświadczenia jednak polecam- zadaj je wszystkie i bądź dociekliwy, a unikniesz pułapek.

Oczekiwania i wytyczne klienta

Gdzie jest marka i co się z nią wiąże, a gdzie chciałaby być? Musisz pozyskać informacje w kontekście tego, czego klienta oczekuje. Jaki ma długofalowy i taktyczny plan wobec swojej marki i produktu. Liczą się tu kwestie racjonalne i twarde kwantyfikatory, ale też kwestie emocjonalne, estetyczne i stylistyczne w których marka chce się poruszać.

Zazwyczaj pytam i proszę o aktualne materiały reklamowe marki lub wpisy PR, które pojawiły się w sieci. Przeglądam też stronę marki i strony produktowe. Celem jest wyczucie klimatu i celu jaki przyświeca marketerowi. Pytam też o to na, co możemy sobie pozwolić pisząc o marce. Są marki nieodmienne, są też takie które pojawiać się mogą w materiale tylko z przypisanym znakiem towarym. Przykład: Pianki Ptasie Mleczko, Ikea, Leroy Merlin.

„To część kampanii ptasiego mleczka, najnowsza aplikacja Ikei” – absolutnie niedozwolone! Warto sprawdzić to zawczasu. Ten etap briefiengu jest na tyle kluczowy, że często nie wystarcza kartka papieru, czy email, pozyskana informacja musi być wypracowanym efektem wspólnej sesji z klientem.

Wiedza o marce

Pytania o historię marki, zmiany w niej zachodzące, grupę celu, jej status, profil i rozpoznawalność są kluczowymi elementami marketingu treści. Istotą jest zrozumienie, co odróżnia markę i jej produkty od produktów konkurencji. Na, co marka stawia, stawiała lub zamierza postawić w kontekście rynku.

Moim celem jest szukanie wyróżników i oręża zarówno na poziomie racjonalnej argumentacji, ale też co nie mniej istotne na poziomie emocji i kontekstu.

Nie zawsze istotne informacje jesteś w stanie znaleźć zadając pytania marketerowi lub przeszukując dziesiątki slajdów z prezentacji o marce. Z pomocą mogą Ci przyjść takie narzędzia jak brand24, google trends, strona klienta i czasem obecne FAQ na stronie. Dodatkowo strony konkurencji, zagraniczne strony marki, pokrewne tematycznie fan page i weryfikacja zaangażowania vs tematyka. Przy części projektów warto wybrać się na spotkanie z działem obsługi klienta i zderzyć myśli. Są to często osoby bezpośrednio pracujące z klientem, mające wiedzę w kontekście tego, co klienta przekonuje do zakupu i na co najczęściej zwraca uwagę.

Zrozumienie grupy docelowej

Trzeci z absolutnie kluczowych elementów briefiengu. Przed realizacją kampanii jednym z Twoich zadań jest stworzenie person do których się zwracasz. Ich obraz, wiek, zainteresowania połączone z wiedzą o marce i jej celach silnie wpływają na treści, które stworzysz. Marketerzy zazwyczaj mają ten obszar dobrze rozpracowany. Poproś o badania, szczegóły, ankiety – wszystko, co może Ci klient w kontekście grup celu dostarczyć. Wiedzę uzupełnij o obserwacje – zastanów się lub sprawdź co interesuje daną grupę, wejdź na serwisy dla niej dedykowane. Sprawdź jaki content generuje najwięcej komentarzy i udostępnień, przeszukaj fora. Najczęściej w briefach marketingowych znajdują się informacje demograficzne, to nie wystarczy. Rozłóż grupę celu klienta na czynniki pierwsze i dostarcz tę wiedzę zespołowi projektowemu. Będzie to dla nich cenna wskazówka i drogowskaz. Muszą wejść w ich buty i zacząć myśleć tak, jak myśli potencjalny klient marki z którą pracujesz.

Tonalność i styl

To element, który częściowo wynika z pierwszej części naszego briefu. Traktuję go jednak rozdzielnie, bo oszczędza on sporo pracy na etapie twórczym.

Autorzy muszą wiedzieć w jaki ramach powinni się poruszać i na, co mogą sobie pozwolić. Na ile mogą posłużyć się językiem adekwatnym do grupy celu, gdzie są granice. Tu pomocna jest znowu strona internetowa, materiały PRowe marki, jej kreacje reklamowe – ale też rozmowa z marketerem. Zanim zabierzesz się do pracy warto potwierdzić, czy idziesz w dobrym, akceptowalnym dla marki kierunku.

Nowi, czy istniejący klienci

Jeśli brief dotyczy konkretnej kampanii musisz to wiedzieć. Twój przekaz ma trafić do już istniejących klientów, którzy znają markę i mają o niej wyrobioną opinię, czy nowych? A może do obu tych grup.

Co dalej?

Co, chcemy aby konsument zrobił, poczuł lub zrozumiał po przeczytaniu contentu. Ważne w kontekście wykorzystanych narzędzi i sposoby w jaki inspirujemy odbiorcę.

Zdefiniowane słowa kluczowe

Nawet jeśli kluczowym celem projektu nie jest wsparcie obecności marki w wyszukiwarce to i tak nasz content na to wpłynie i warto zadbać o to, aby wpłynął we właściwy, strategiczny dla marki sposób. Marketer lub dedykowany dział po stronie klienta powinien dostarczyć Ci listy kluczowych dla biznesu fraz. Możesz też skorzystać z narzędzi oferowanych przez Google, aby zarekomendować ich użycie i przekazać te informacje zespołowi.

Miary i kwantyfikatory

Poznanie i sprecyzowanie KPI projektu na poziomie taktycznym i strategicznym pozwoli Ci się przygotować na ocenę pracy zespołu w krótkim i długim okresie. Przykłady to odsłony, przejścia na ważne miejsca na stronie klienta, atrybucja, czas spędzony na materiale i stronie.

Budżet

To zawsze newralgiczna kwestia. Osobiście jestem bardzo uparty w kontekście poznania możliwości budżetowych klienta. Budżet definiuje rodzaj użytych formatów i jakość interakcji, pomaga też w doborze kanału dystrybucji i planu mediowego.

Dobry brief i insight jest podstawą do sformułowania myśli przewodniej projektu, użytych narzędzi, formatów i doboru zespołu projektowego. W mojej opinii dobry brief mocno wpływa na relacje klient- agencja,  jakość usługi i oszczędność czasu. Brief powinien też kreatywnie inspirować i stanowić punkt odniesienia w naszej codziennej pracy.

Japońskie techniki narracji sprzed wieków w służbie nowoczesnej komunikacji

O tym w jaki sposób pisać i się komunikować, aby opanować natłok informacji, bodźców i formułować przekaz w sposób zrozumiały powiedzą nam dawne Japońskie techniki narracji. Od Kanso do Yohaku – No – Bi. Oto one.

KANSO

Unikaj skomplikowanych zdań i nie miej obawy przed prostotą i minimalizmem w wypowiedzi. Przesyt informacji w artykule, na stronie czy w prezentacji wcale nie wpłynie na lepsze zrozumienie Twojej idei. Jeśli chcesz trafić do umysłów ludzi używaj języka, który rozumieją masy.

FUKINSEI

Unikaj nudy. Nieregularność i asymetria w rozmieszczeniu przekazu pozytywnie wpłynie na jego odbiór.

SHIBUI

Skup się na celu, unikaj detali. Twój odbiorca nie musi wiedzieć absolutnie wszystkiego, aby zaangażować się w Twój przekaz.

SHINZEN

W swojej ekspresji bądź naturalny i szczery. Wszystko, co wymuszone i sztuczne będzie intuicyjnie bardzo wyczuwalne.

YUGEN

Nie forsuj swojego odbiorcy do celu, bądź subtelny. Zostaw mu przestrzeń na podjęcie decyzji i sformułowania opinii.

DATSUZOKU

Często wychodź poza zwyczaje, reguły, konwencje. Baw się tym, co tworzysz – ucz się. Czy na pewno Power Point i Keynote to jedyne możliwości prezentacyjne?

SEIJAKU

Ciesz się z tego, co robisz i pozwól aby Twoja energia emanowała w tekście, video czy innej treści którą przygotowujesz. Wciąż pamiętaj o celu swojego przekazu.

WA

Stwórz i utrzymaj harmonię pomiędzy Tobą, Twoją formą przekazu i odbiorcą. Wszyscy uczestnicy tego procesu są ważni!

MA

Wprowadzaj element ciszy, pozwala on na budowę przestrzeni dla odbiorcy Twojego komunikatu, cisza pozwala mu odetchnąć, pomyśleć, przekonać się do idei.

YOHAKU- NO – BI

Jeśli zależy Wam na olśnieniu odbiorcy Waszym produktem lub usługą, nie wychwalajcie ich wprost. Pozwólcie na działanie magii niedopowiedzeń i prostoty.

Co oznacza trend “Real-World Intelligence” i dlaczego jest on użyteczny dla świata marek?

Wyjaśnienie terminu “Real- World Intelligence” jest bezpośrednio powiązane z jego najważniejszym elementem: danymi lokacyjnymi. Czym są i skąd pochodzą dane lokacyjne?

Dlaczego dane lokacyjne są ważne i jak marketerzy mogą je wykorzystać, aby zwiększyć zaangażowanie odbiorców reklamy i przez to osiągać lepsze rezultaty swoich projektów reklamowych?

Coraz większa penetracja smartphone’ów sprawia, że jesteśmy połączeni do sieci niemal w każdym miejscu i czasie. Wg danych Statista, liczba smartphone’ów w samych Indiach osiągnie do 2022 roku (czyli już za 3 lata) 442,5 miliona sztuk!

To skromne urządzenie, które nosimy codziennie przy sobie bardzo wpłynęło na to, w jaki sposób żyjemy, odbieramy informacje, szukamy porady, recepty, czy rozrywki. Telefony już dawno przestały służyć tylko i wyłącznie do komunikacji, wśród wielu funkcji pozwalają nam one m.in. na częstsze i bliższe budowanie relacji z otaczającymi nas markami.

Każdy smartphone potrafi dostarczyć informację o aktualnym miejscu w którym przebywa jego właściciel. Ta cecha ułatwia lepsze zrozumienie tego, w jaki sposób poruszają się konsumenci, co lubią i gdzie przebywają.

To, czym właściwie jest “real- world intelligence”?

Termin ten jest pochodną danych lokacyjnych – to geograficzna informacja o unikalnym położeniu urządzeń mobilnych w konkretnym kontekście i punkcie (lub okresie) czasu.

Dane są generowane poprzez zewnętrzne oprogramowanie, które “koresponduje” bezpośrednio z urządzeniem naszego odbiorcy. Sygnał ten jest uzyskiwany poprzez:

GPS (Global Positioning System) – satelity, które okrążają naszą planetę kalkulują lokację użytkownika poprzez pomiar czasu, jaki jest potrzebny, aby sygnał dotarł od satelity do urządzenia i z powrotem.

Sieci WiFi wykorzystują siłę sygnału, aby zweryfikować lokację namierzanego urządzenia.

Beacony – działają podobnie do WiFi – te technologie są wykorzystywane do weryfikacji sygnału wewnątrz budynków.

BTS – stacje bazowe, które wykorzystują triangulację, aby określić dystans pomiędzy wieżą pomiarową i urządzeniem.

Każdy smartphone ma przyporządkowany identyfikator, inaczej zwany “device ID”. Dla systemu iOS od Apple jest to “Identifier for Advertising” (IDFA), a dla Androida “Android Advertising ID” (AAID). Te identyfikatory są później agregowane, a dane analizowane, aby wygenerować inteligentną wiedzę o tym, w jaki sposób konsumenci zachowują się w “prawdziwym świecie”.

Skąd pochodzą dane?

Technologia, na której pracuje Sample (Blis) kolekcjonuje i analizuje dane lokacyjne poprzez opatentowaną platformę Smart. Blis zbiera dane z SDK wydawców oraz własnego SDK – są to dane GPS pochodzące od wydawców premium oraz dane WiFi pochodzące z technologii Smart Scale.

Smart Scale w sposób unikalny identyfikuje oraz przechowuje relacje pomiędzy adresem IP sieci wifi a unikalną geo-lokacją – taką jak lotnisko, stadion czy uniwersytet.

SDK (Software Development Kit) to zestaw narzędzi niezbędny do tworzenia aplikacji korzystających z danej biblioteki, który umożliwia stworzenie funkcjonalności danej aplikacji.

Te dane są następnie walidowane i weryfikowane poprzez technologię Smart Pin. Jest to unikalny zestaw testów Blis (10-stopniowy) usuwający wadliwe dane zanim trafią one do DMP.

Smart Pin to opatentowane narzędzie walidacyjne, które sprawdza, oznacza i eliminuje błędne lub niedokładne dane lokacyjne poprzez 10-stopniowy proces filtracji.

Kolejny krok to umieszczenie danych na poprawnej i aktualnej mapie. Pomaga w tym aplikacja Smart Places, czyli baza danych punktów POI oraz dopisanie do nich danych “third party” takich jak demografia, pogoda, czy zainteresowania. Blis wykorzystuje również “first party” dane klienckie, aby zdywersyfikować i wyskalować zasięg kampanii.

Dlaczego to ważne dla marek?

Informacja o tym, gdzie, jak często i jak długo przebywają konsumenci pomaga marketerom w lepszym zrozumieniu połączenia pomiędzy ludźmi i miejscami, w których bywają, w tworzeniu wzorów ludzkich zachowań, ich przyzwyczajeń i czynników wpływających na ich styl życia.

Żyjemy w czasach post-prawdy. To, co mówimy i udostępniamy w sieci niekoniecznie opisuje nasze życie w sposób właściwy. Dla marek i marketerów, których wyzwaniem jest zbudowanie konsumenckiej lojalności i zaangażowania, błędem jest poleganie wyłącznie na wersji, którą zaserwował nam konsument podczas swojej obecności online.

Wykorzystanie “real-world intelligence” pomaga markom w:

• uzyskaniu prawdziwej wiedzy o konsumencie,

• dotarciu do konsumenta we właściwym momencie,

• pomiarze korelacji pomiędzy aktywnością marketingową (mediową), a wizytami w sklepie stacjonarnym.

Target – mobile, czyli dlaczego reklamy na mobile’u są tak skuteczne?

Od wielu lat w branży marketingu internetowego mamy stałe i niewzruszone pozycje kilku kluczowych formatów – display, posty social czy reklama w wyszukiwarce to dla wielu kampanii promocyjnych niezbędny standard. W ciągu ostatnich lat zmienił się jednak kluczowy element tej całej „internetowej” układanki. Użytkownicy – wraz z rozwojem technologii – przesiedli się na małe i poręczne urządzenia mobilne.

Niby nic takiego, niby wszyscy wiedzieli że tak będzie, niby oglądamy przyszłość, której wszyscy się spodziewali. Jak się jednak okazuje, na tych małych „komputerkach” zupełnie inaczej konsumujemy treści. Inaczej, znaczy jak?

Po prostu – mobile first

Po pierwsze – nawet 8 na 10 użytkowników Internetu korzysta z niego za pomocą smartfona. To ogromna transformacja, jaka nastąpiła na rynku urządzeń podłączonych do sieci. Już nawet Google pozycjonuje każdą ze stron internetowych przede wszystkim z uwzględnieniem kryterium przyjazności dla urządzeń mobilnych.

Po drugie – informacje z Internetu konsumujemy inaczej. Doraźnie i impulsywnie, ale znacznie częściej. Czasem w pięcio-, dziesięcio-, maksymalnie piętnastominutowych interwałach. W różnych miejscach i o różnej (czasem niestosownej 😉 ) porze. Niemniej jednak z tych częstych „mobile-break’ów” sumuje się zwykle pokaźna część codziennej aktywności.

Po trzecie – i najważniejsze z perspektywy branży marketingowej – konsumpcja treści na urządzeniach mobilnych z pozoru wydaje się bardziej powierzchowna. ALE – odpowiednio skonstruowane komunikaty i zredagowane treści wywołują znacznie większe zaangażowanie i bardziej świadomą konsumpcję niż tradycyjne urządzenia desktop.

I przy tym punkcie niezmiennie rodzi się zdziwienie. Ale jak to? Telefon, na który często zerkamy, jak na zegarek, przez kilka, kilkanaście sekund, wywołuje większe zaangażowanie?

Większe skupienie

Branża marketingu internetowego, szczególnie ta z obszaru marketingu afiliacyjnego, trwa w nieprzerwanej miłości do nowych urządzeń mobilnych. Specjaliści z tej dziedziny wiedzą, że reklamy dostarczane na nie, są po prostu skuteczniejsze. Dlaczego tak się dzieje?

Przyczyna jest dosyć prozaiczna, choć w pierwszej chwili może się wydawać nieintuicyjna. Zarówno telefony, jak i tablety, to urządzenia „jednookienkowe”. W przeciwieństwie do tradycyjnych systemów operacyjnych, tutaj angażujemy się z reguły w jedną aplikację, jedną zakładkę w przeglądarce, jeden stream powiadomień, itd. Na komputerze to wszystko widoczne jest i dostępne jednocześnie, a więc użytkownik, paradoksalnie, jest bardziej rozkojarzony.

Mimo że z założenia to komputer jest urządzeniem na którym robimy „poważniejsze” prace, nie przekłada się to na „uważniejszą” konsumpcję mediów, w tym między innymi reklam. To mobile jest miejscem, gdzie relaksujemy się i odpoczywamy. To na telefon lub tablet zerkamy w pozycjach wertykalnych, w przeciwieństwie do poczciwej stacji komputerowej, przed którą siedzimy (a w ostatnim czasie nawet stoimy).

Czy to ważne dlaczego?

Z perspektywy osób emitujących treści reklamowe nie jest jednak tak ważne to, „dlaczego” tak się dzieje. Najważniejsze jest rozpoznanie tego mechanizmu i wykorzystanie go we właściwy sposób. Bardziej zaangażowani, zrelaksowani i nastawieni na słuchanie z zaciekawieniem, są użytkownicy urządzeń mobilnych. Po prostu.

A więc drodzy trafficy i inni wszelkiej maści marketingowcy: target – MOBILE!

Dlaczego Pokolenie Z zmieni świat marketingu?

Jako marketer prawdopodobnie wielokrotnie słyszałeś już o Pokoleniu Milenium, zwanym również Pokoleniem Y lub po prostu Milenialsami. A co wiesz o Pokoleniu Z? Dlaczego mówi się, że zmieni ono świat marketingu?

SŁOWO O MILENIALSACH

Nie da się ukryć, że Pokolenie Milenium to bardzo ważna dla reklamodawców grupa w Polsce – 11 mln osób, które już wkroczyły na rynek pracy, a za moment staną się główną siłą nabywczą w kraju, nie można lekceważyć. Grupa ta skutecznie łamie dotychczas panujące w komunikacji marketingowej schematy. Doczekaliśmy się rewolucji? W jakimś stopniu na pewno.

milenials-definiran-a-presidente-en-2018-a9fe239f577a408ad6c905490e661140

Wg badania Boston Consulting Group, Pokolenie Milenium najczęściej intensywnie marzy o zmianie świata, ale to Pokolenie Z go zmieni. I to znacząco.

DWA SŁOWA O POKOLENIU Z

Pokolenie Z to “pokolenie internetowe” – ludzie urodzeni po 2000 roku. Ci, dla których świat cyfrowy istniał od zawsze i którzy w poszerzaniu wiedzy posiłkują się przede wszystkim nowymi technologiami.

selfies-1024x682-1

Pokolenie Z w pracy jako marketer?

Profesjonalne prowadzenie fanpage’y, projektowanie stron internetowych, animacje komputerowe, promocja w sieci, branża IT, public relations to dla Pokolenia Internetowego zupełnie naturalny świat, co z pewnością nie pozostaje bez znaczenia, jeśli chodzi o ich skuteczność w tych dziedzinach.

ipad-tablet-technology-touch

Istotny jest również fakt, że ci młodzi ludzie dużo szybciej chłoną wszelkie nowinki technologiczne i znacznie sprawniej niż starsi, poruszają się w rozmaitych społecznościach. Wielu z nich zapewne, nie będzie szukało stałego zatrudnienia w korporacji, a postawi na bycie freelancerem. Wg szacunków w samych Stanach Zjednoczonych, w ciągu najbliższych 7 lat, do tego trybu przekona się nawet co drugi obywatel kraju!

Sprawniejsza globalizacja marek i multikulturowość

hand-1030552-640

Reprezentacja Pokolenia Z – czyli aktualni nastolatkowie – to ludzie, dla których świat nie ma granic. Dodatkowo, dzięki możliwościom technologicznym, może zdawać się bardzo mały. Znajomość 3-4 języków obcych, otwartość na różne kultury i wręcz radykalny liberalizm to cechy, które przyczynią się do jeszcze silniejszej globalizacji rynku.

KONTAKT Z MARKĄ!

“Z” to najbardziej konsumpcyjne pokolenie, z jakim mieliśmy do czynienia do tej pory. Jest to bez wątpienia wina tych, którzy od samego początku bardzo intensywnie oddziaływali na nie za pomocą marek i reklamy.

escalator-283448-640

Ci młodzi ludzie to często wymagający egocentrycy, którzy oczekują od brandów przede wszystkim autentyczności. Idealnie, jeśli stanowi ona swego rodzaju deklarację w kwestii poglądów – głównie tych kontrowersyjnych, jak seksualność, rasa, płeć czy wiara. Marki, które chcą być odbierane jako prawdziwe muszą opowiedzieć się po jednej ze stron. Taktyka bycia neutralnym będzie w przypadku tego pokolenia nieskuteczna. Z czym powinny się więc liczyć?

POKOLENIE INSTANT

pexels-photo2

Młodzi ludzie nie poczekają cały rok na wyrażenie swojej opinii. Dodatkowo, po każdorazowym jej wypowiedzeniu, oczekują szybkiej i sprawnej reakcji. Marki muszą być instant – podobnie jak ich odbiorcy. Muszą stać się transparentne – „Z” nie do końca rozumie pojęcie poufności informacji.

DOPRACOWANIE PRODUKTU ALBO ŚMIERĆ

pexels-photo-28222

Skończą się czasy, w których można było wypuścić niedopracowany produkt i po zebraniu opinii, odpowiednio go usprawnić. „Zety” są pokoleniem super sprawnym technicznie – natychmiast testują wszelkie nowinki i również od razu publikują opinie na ich temat. Marki i ich produkty mogą nie otrzymać drugiej szansy.

MULTIASKING I WYGODA

night-street-skateboard-urban-17606

Wszelkie produkty kierowane do tego pokolenia muszą być wygodne i sprawne. To pokolenie wielu czynności prowadzonych jednocześnie, pokolenie technologii i pomysłu, co nie może ujść uwadze producentów.

PRACA NA SUKCES

Przedstawiciele Pokolenia Z docenią marki, które swoimi produktami wyrażą uznanie dla ich wysiłku i determinacji w drodze do sukcesu. Im bardziej pomocny produkt, tym większa szansa, że zwróci on swoją uwagę reprezentanta Z.

people-apple-iphone-writing

Dla Pokolenia „Z” nie ma rzeczy niemożliwych. To wkraczające na rynek pracy pokolenie, doskonale zna świat wirtualny i nie bierze pod uwagę istnienia granic terytorialnych czy kulturowych. Przedstawiciele tej grupy z pewnością przyczynią się do głębokich zmian na świecie – i nie chodzi tu tylko o te, związane z marketingiem i reklamą. Marketerzy muszą być czujni i muszę robić wszystko, aby się na tę zmianę dobrze przygotować.

Technologia Blis z pierwszą na świecie zewnętrzną weryfikacją jakości danych!

Technologia oferowana przez Sample jako pierwszy na świecie podmiot z kategorii “location intelligence” wprowadza na rynek dane sprawdzone i zatwierdzone przez zewnętrzny podmiot audytorski: Location Sciences.

Blis i Location Sciences ogłosiły, że rozpoczynają współpracę na rzecz zwiększenia transparentności i jakości dostępnych na rynku danych lokacyjnych. Blis to globalny lider w kategorii Real Life Intelligence natomiast Location Sciences oferuje niezależną weryfikację i analizę danych lokacyjnych. To kategoria do tej pory nieprzebadana w której prawdziwa wiedza na temat dostępnych zasobów istnieje tylko wewnątrz oferujących dane organizacji.

Celem strategicznym współpracy jest wprowadzenie na rynku zunifikowanej metodologii weryfikacyjnej i zwiększenie transparentności branży w zakresie dostarczania precyzyjnych danych geo.

W czasach w których marketerzy oczekują od swoich partnerów technologicznych zwiększonej odpowiedzialności i przede wszystkim transparentności alians Blis i Location Sciences może być ciekawym początkiem na drodze do znaczącego wzrostu jakości oferowanych na rynku danych lokacyjnych. Location Sciences wraz ze swoją technologią walidacyjną wprowadził niezależny lejek sprawdzający – wsparcie autorskiej technologii Blis: Smart Pin.

Piotr Kazimierczuk (Grupa Sample): dodatkowa, zewnętrzna weryfikacja, którą zapewnia nam Location Sciences zwiększy znacząco zaufanie do naszych danych i usług. Wierzę, że jest to początek dobrych zmian na rynku dostawców danych geo-marketingowych ukierunkowanych na wzrost fundamentalnego dla branży zaufania i przejrzystości oferowanych produktów. Jak mówi Mark Slade (CEO Location Sciences): rynek na którym wszyscy dostawcy mogą powiedzieć o sobie “ekspert w marketingu lokacji” tylko najwięksi i najpewniejsi swoich zasobów zdecydują się jako pierwsi na zewnętrzny audyt jakości.

Co ma wspólnego content marketing z treningiem sportowca?

Gdybym musiał postawić swoje pieniądze na jedną strategię marketingową, z pewnością wybrałbym content marketing. Zastanawiacie się dlaczego?

Efekty kampanii content marketingowych można łatwo zmierzyć i zweryfikować już na poziomie pojedynczych projektów. Prawdziwą rewolucją jest jednak efektywność strategii mierzona w długim okresie.

pexels-photo-147408-1

Dobrym porównaniem obrazującym efektywność content marketingu jest trening sportowca. Jeśli kiedykolwiek przygotowywaliście się do biegów długodystansowych, rozpoczynaliście trening jogi, nie mając z nią wcześniej żadnych doświadczeń lub próbowaliście poprawić swoją sylwetkę realizując kompleksowy program treningowy, prawdopodobnie dobrze wiecie o czym piszę.

Pierwsze treningi – choć potrafią wydatnie i pozytywnie wpłynąć na nasze samopoczucie – nie zmieniają wiele. Konsekwencja i jakość treningu sprawiają jednak, że z czasem przychodzi dzień zauważalnej zmiany. Możemy wtedy bez trudu pokonać dystans, który do niedawna wydawał się nam nieosiągalny: ciało staje się elastyczne, zaczynamy dostrzegać mięśnie, o których istnieniu wcześniej nie mieliśmy nawet pojęcia. Osiągamy cel i w konsekwencji wręcz uzależniamy się od treningu. Zastanawiamy się nawet jak mogliśmy żyć bez tych codziennych, ruchowych rytuałów. Znacie to?

pexels-photo-221210

Podobnie rzecz się ma z content marketingiem. Trudno jest ten proces przyspieszyć, ale na pewno warto jest go zacząć i kontynuować pracę – efekty przyjdą na pewno. Jedni widzą je szybciej, inni nieco później – zawsze jednak są to efekty zadowalające lub wręcz zachwycające. Kwestia predyspozycji, konsekwencji i mądrego „treningu”.

Większość tradycyjnych strategii mediowych jest zbudowana na krótkoterminowych planach i rezultatach. Nie ma w tym nic złego, jeśli tylko osiągamy odpowiednie ROI, ale osobiście – jeśli miałbym w marketingu postawić na jednego konia, który w długim okresie zbuduje mój biznes – nie zastanawiałbym się i zdecydowanie wybrałbym Content Marketing. Oto dlaczego!

pexels-photo-40120

Content wspiera i wpływa na prawie wszystkie inne strategie marketingowe

– jest najlepszym wsparciem dla strategii SEO, narzędziem budowy wartościowych linków, reputacji domeny,
– jest źródłem materiałów dla kampanii social mediowych,
– może być źródłem kampanii e-mail marketingowych i służyć jako wsparcie w budowie baz danych,
– buduje wartość strony docelowej kampanii display.

Content buduje zaufanie i wiarę w Twój produkt

Realizacje z wykorzystaniem mądrego podejścia content marketingowego nie tylko pomagają w wyjaśnieniu idei i umiejscowieniu Twojego produktu w konkretnym kontekście. Budują też wiedzę i inspirują ludzi do tego, aby mówić o Twoim produkcie czy usłudze.

Wpływa na konwersję i wartościowy ruch na stronie

Ta zależność jest wysoka, o ile Twój content wyprodukowany jest w odpowiedni sposób. Z czasem zaobserwujesz wysokie wyniki konwersji bezpośrednio z materiałów tekstowych, video czy recenzji. I co bardzo ważne, nie da się tego formatu blokować AdBlockiem!

Dobry content możesz również sprzedawać

Tworząc zupełnie niezależne źródło przychodu. Doskonałym przykładem jest tu Natalia Hatalska i jej projekt infuture institute. Świetna blogerka, mówczyni i twórca contentu, która zbudowała sobie tak silną markę, że jest w stanie z sukcesem sprzedawać rozbudowany content w postaci raportów i analiz.

nh-1024x589-1

Dobry content nie znika

Poza treścią newsową lub taką, która dość szybko może się zdezaktualizować, formaty content marketingowe zostają w sieci, na papierze książki lub w formie wideo.

Content się kumuluje

Jeśli każdego roku powstanie – dajmy na to, 50 artykułów Twojej produkcji – po 2 latach w sieci będzie ich już 100, a po kolejnych dwóch 400. I w każdym momencie – jeśli tylko przygotujesz go w odpowiedni sposób – odbiorca będzie mógł wyszukać informacje, które chciałeś mu podać. Prawdopodobieństwo tego, że Cię odnajdzie rośnie z każdym kolejnym artykułem i każdym kolejnym filmem, który nagrałeś.

Content marketing jest z pewnością strategią długofalową. Nie znaczy to jednak, że na jego efekty musisz zawsze czekać bardzo długo.

Z punktu widzenia dużych firm, pierwsze kampanie content marketingowe nie będą miały najprawdopodobniej zauważalnego wpływu na organizację. Odpowiednio skonstruowana kampania może jednak wygenerować ciekawe efekty już po pierwszej publikacji. Tajemnica tkwi nie tylko w planowaniu długookresowych strategii contentowych, ale też – albo przede wszystkim – w ich jakości, rodzaju i dopasowaniu do celu jaki sobie wyznaczyłeś. Liczy się więc jakość i odpowiednia dystrybucja – a w długim okresie zauważalne efekty przyjdą z pewnością.

Badanie konsumenckich zachowań we współpracy z Sapio Research

Sapio research na zlecenie Blis przygotowało analizę zachowań konsumenckich na rynkach EMEA. Pełna wersja raportu badania w języku angielskim jest dostępna poniżej.

Przebadani zostali konsumenci z rynków EMEA zróżnicowani pod kątem wieku i płci.
Wiele z zaprezentowanych w badaniu wniosków jest tylko potwierdzeniem logicznych przypuszczeń. Ciekawostki?
– konsumenci uważają robienie zakupów za swoje najważniejsze hobby.
– są w stanie zapłacić więcej za produkty spożywcze kupowane offline.
– jeśli wyprzedaże to black friday…

i kilka innych. Zachęcamy do ściągnięcia prezentacji.

W dynamicznie zmieniającym się sektorze handlu detalicznego niezbędne jest zrozumienie kupujących

Ewolucja handlu detalicznego może zarówno ekscytować, jak i przerażać. Wielu sprzedawców detalicznych zmienia swoją strategię, by uwzględnić w niej rzeczywiste potrzeby klientów. Jednak równie wielu – zamyka swoje sklepy na dobre.

Media koncentrują się na ciemnych aspektach sytuacji i złych informacjach, jednak rzeczywistość wcale nie jest taka zła. Wiadomości są bowiem w przeważającej mierze pozytywne. E-commerce nie zabija handlu detalicznego, ale zmusza go do dostosowania się do aktualnych warunków. Kupujący szybko przyjęli e-commerce i wszystkie związane z tym wygody, od zakupów 24/7 po dostawę z dnia na dzień, od rekomendacji produktów po recenzje użytkowników. Detaliści, którzy uważnie obserwują sytuację, wyciągają wnioski i zaczynają wyprzedzać oczekiwania klientów – rozwijają swój biznes. Ci, którzy się opierają lub którzy nie poruszają się szybko i pewnie, nie przetrwają.

Ludzie uwielbiają robić zakupy i uwielbiają… sklepy stacjonarne

Handel detaliczny z pewnością się zmienia, ale wciąż jest jeszcze czas i możliwość, by nadrobić zaległości, a nawet – zacząć się rozwijać. W ostatniej serii globalnych badań sprzedaży detalicznej zleconych przez Blis, a przeprowadzonych przez Sapio Research odkryliśmy, że ludzie nie tylko uwielbiają robić zakupy, ale uwielbiają chodzić do stacjonarnych sklepów. Badania wykazały, że zakupy są rozrywką dla konsumentów na całym świecie – 49% respondentów w Singapurze twierdzi, że zakupy to ich hobby, a 43% uczestniczących w nim Australijczyków (i 40% respondentów z regionu EMEA) twierdzi, że zakupy sprawiają im  radość.

Zakupy w tradycyjnym miejscu to część ścieżki zakupowej ludzi na całym świecie, bez względu na to, czy to właśnie tam zaczynają swoje zakupy, czy też doprowadzają do ostatecznej konwersji. Niezależnie od kraju, wizyta w stacjonarnym sklepie jest przystankiem na drodze niemal każdego kupującego. Dodatkowo konsumenci są skłonni wydać więcej przy zakupach w sklepie stacjonarnym. Detaliści powinni zatem uznać kierowanie ruchu do sklepu za priorytet marketingowy, a do tego potrzebne jest zrozumienie zachowań kupujących.

Łowcy okazji i doświadczeni kupujący

Podczas gdy niektórzy kupują pod wpływem impulsu, większość osób robi to w sposób bardziej skalkulowany i racjonalny. Większość kupujących uznaje samych siebie za „łowców okazji” lub „doświadczonych kupujących”, co oznacza dłuższy czas poświęcony na rozważenie zakupów i porównywanie różnych dostępnych opcji. Wydaje się, że jest to globalny trend, który daje marketerom ogromne możliwości  docierania do kupujących właśnie w momencie, gdy wyszukują informacje o produktach lub porównują oferty. Na takich „smart” kupujących wpływają różne kanały medialne podczas ich ścieżki zakupowej. Oto niektóre najważniejsze informacje z naszych badań #RealRetail:

• 48% australijskich klientów uważa zbytni tłok za jedną z dwóch głównych przyczyn porzucenia zakupów stacjonarnych, drugą jest – wskazany przez 47% respondentów – brak możliwości znalezienia w nich odpowiedniego produktu.

• 63% ankietowanych kupujących w Singapurze przyznaje, że przed zakupem online, spędzili czas na szukaniu produktów w sklepie fizycznym.

• 63% wszystkich kupujących w regionie EMEA korzysta z telefonu komórkowego podczas zakupów, zwykle w celu znalezienia lepszych okazji.

• 37% kupujących pod wpływem impulsu (w Australii) twierdzi, że po obejrzeniu reklamy na telefonie komórkowym podczas pobytu na świeżym powietrzu, poszło do najbliższego sklepu, aby odnaleźć odpowiednie produktów. 81% tych kupujących dokonało zakupu danego produktu w wyniku reklamy.

• 28% respondentów w Singapurze przyznało, że reklama na telefonie lub desktopie miała wpływ na decyzje zakupowe w sklepie.

Chociaż zachowania różnią się w zależności od kraju i regionu, ludzie nadal lubią robić zakupy – zarówno online, jak i offline. Ścieżka zakupowa jest różna, ale sklep fizyczny nadal odgrywa na niej ważną rolę. Dla wielu sprzedawców detalicznych sukces polega na znalezieniu odpowiedniej motywacji dla klientów, aby przyszli do sklepu i zrobili zakupy osobiście.

W szczególności dla sprzedawców detalicznych w regionie EMEA strategie marketingowe OOH mogą być wykorzystane jako swoisty touchpoint. Real world Intelligence, czyli określenie wzorców zachowań, nawyków i stylu życia konsumentów, umożliwia marketerom przekierowanie klientów, którzy byli w pobliżu reklam OOH. Detaliści mogą następnie docierać do odbiorców z ofertą, a także wzmocnić przekaz marki. Real world Intelligence może następnie pomóc sprzedawcom w określeniu, które elementy OOH są najbardziej skuteczne w zwiększaniu liczby odwiedzin w sklepie.

Ponadto 33% respondentów w regionie EMEA przyznało, że reklama na telefonie komórkowym lub komputerze wywarła wpływ na dokonane przez nich zakupy w sklepie stacjonarnym. Dowodzi to, że reklamy cyfrowe mogą mieć również wymierny wpływ na wizyty w sklepie. Dostosowanie reklam do właściwego konsumenta w określonym czasie pozwoli zmaksymalizować wyniki, niezależnie od tego, czy docieramy z przekazem do konsumenta w momencie, kiedy podejmuje decyzję o zakupie, czy do  impulsywnego nabywcy, który niczego specjalnie nie szukał.

Dane – klucz do rozwoju

Jednocześnie – zgodnie z innym niedawnym raportem Blis – sprzedawcy detaliczni powinni zastanowić się, w jaki sposób przełożyć najlepsze doświadczenia zakupowe ze sklepów stacjonarnych i online na aplikacje mobilne i witryny internetowe. Pozwoli to stworzyć bardziej angażujące momenty dotarcia do użytkownika na ścieżce zakupowej. Nie każdy kupujący angażuje się w każdym z touchpointów, czy w każdym kanale na swojej ścieżce. Trasa od „chcieć” do „mieć” staje się coraz bardziej dostosowana do kupującego, gdy ten odkrywa swój własny, ulubiony sposób robienia zakupów. Dobrą wiadomością jest to, że konsumenci dokonujący zakupów za pośrednictwem wielu kanałów, wydają 30% więcej na zakup, więc pozyskanie ich w trakcie ich „podróży” jest warte wysiłku.

Dla detalistów dane pozostają kluczem do dalszego rozwoju. Zrozumienie, kim są klienci i czego oczekują jest niezbędne do opracowania wielokanałowej strategii, która zaczyna się i kończy na kupującym. Rzeczywiste informacje zebrane na podstawie danych o lokalizacji mogą pomóc marketerom w lepszym zrozumieniu tego, czego oczekują najlepsi klienci. Właściwa kombinacja spostrzeżeń stworzy mapę dobrze prosperującego biznesu – nawet w czasach szybkiej ewolucji.