fbpx

3 ważne obszary w programmatic buyingu, na które powinieneś zwrócić swoją uwagę

Obecnie, dzięki reklamie programatycznej, mamy już dostęp do niemal każdej liczącej się powierzchni reklamowej na świecie. Ekosystem programatyczny stanowią miliony stron, aplikacji, systemów działających w chmurze, setki adserwerów, platform zakupu oraz wielu dostępnych formatów. „Programmatic” jest bez wątpienia najważniejszym komponentem technologicznym w świecie reklamy. W naszej opinii istnieją 3 pola, na które szczególnie warto zwrócić uwagę, analizując rozwój technologii w tym obszarze. 



Sztuczna Inteligencja w reklamie programatycznej

Sztuczna inteligencja i machine learning zajmują już istotne miejsce niemal w każdym technologicznym obszarze związanym z reklamą. Te wspaniałe narzędzia nie miałyby jednak takiego wpływu na skuteczność reklamy, gdyby nie były zasilane przez potężne ilości danych a informacje sczytywane z telefonów komórkowych są jednymi z najistotniejszych w tym zbiorze. Telefon komórkowy nosimy ze sobą właściwie zawsze, instalujemy w nim aplikacje, które opisują nasz styl życia – to w jaki sposób z nich korzystamy, mówi o nas jeszcze więcej. W telefonie spędzamy większość naszego czasu online, czytając wiadomości, przeglądając profile społecznościowe i konkretne strony. Jeszcze ciekawszą informacją jaką możemy odczytać analizując dane mobile, jest nasze zachowanie poza Internetem. Odpowiednio przetworzone dane lokalizacyjne informują o miejscu w którym śpimy, mieszkamy czy pracujemy. Informują także o sposobie w jaki podróżujemy i spędzamy wolny czas – mówią o sklepach, które odwiedzamy oraz co ważne, jaki mindset towarzyszy nam w danej chwili.

 

Inteligentna technologia przeprowadza analizę w czasie rzeczywistym, tworząc coraz bogatsze profile i segmentując odbiorców reklamy. Ważne dane płyną już w trakcie emisji – obecne technologie zasilane są informacją o odsłonach reklamy, skuteczności komunikatu, formatu i czasu wyświetleń oraz oczywiście o skuteczności samej powierzchni, na której wyświetlany jest komunikat. System, znając nasz cel reklamowy i bazując na historii, może za nas zdecydować o tym jak często i w jakim miejscu wyświetlić dany format reklamy, aby zmaksymalizować prawdopodobieństwo jego realizacji. Jak wynika z badania Deloitte, ponad 80% kampanii programatycznych z wykorzystaniem sztucznej inteligencji i kompleksowych danych o użytkownikach, osiągnęła znacznie lepsze efekty od tych realizowanych i optymalizowanych przez człowieka w standardowym modelu zakupu powierzchni.

Reklamy aktywowane przez głos oraz urządzenia domowe z dostępem do Internetu

Coraz więcej urządzeń, z których korzystamy w naszych domach, ma dostęp do Internetu. Nie jest to już tylko komputer, telefon czy telewizor – do netu coraz częściej podłączony jest dekoder telewizji kablowej, lodówka, robot kuchenny czy konsola do gier. Wszystkie połączone domową siecią Wi-fi. Dane urządzeń w takiej sieci są zbierane przez DMP i pozwalają na targetowanie reklamy na wszystkich domowników w obrębie gospodarstwa domowego, a także na różne dostępne urządzenia.  Oprócz tego, urządzenia te coraz częściej aktywowane są przez głos. Rozwój tej technologii już zmienia świat marketingu programatycznego. Stale rośnie ilość wyszukiwań głosowych, a reklamy są do nich coraz mocniej dopasowane. Sam Amazon sprzedał już ponad 100 milionów urządzeń wyposażonych w technologię głosową Alexa, a ilość pytań kierowanych do Alexy rośnie lawinowo. Marketing programatyczny ma dużą rolę w tym, aby pomóc marketerom w zagospodarowaniu nowych miejsc reklamowych w urządzeniach dla domu, urządzeniach w punktach sprzedaży, w reklamach aktywowanych przez audio i reklamach głosowych.

Wykorzystać sieć 5G

Sieć 5G podnosi poprzeczkę i daje nam, marketerom, niespotykane możliwości emisji reklamy. Sieć 5G jest do stu razy szybsza, niż jej poprzedniczka 4G. Taka perspektywa daje nam możliwość reagowania szybciej oraz wykorzystania jeszcze większej ilości kanałów oraz do tej pory niedostępnych formatów reklamowych. Rosnąca dostępność do super szybkiego Internetu oraz do wielu nowych formatów reklamowych i jeszcze większej ilości danych sprawia, że zakup reklamy w modelu programatycznym staje na progu ważnego etapu w swoim rozwoju. 5G sprawi, że emitowane wideo i formaty interaktywne zyskają nowe kanały i nowych odbiorców, a rozszerzona rzeczywistość w reklamie stanie się jeszcze popularniejsza przede wszystkim ze względu na jej rosnące zastosowanie.

Podsumowując, przyszłość reklamy programatycznej wygląda obiecująco. Przewiduje się, że w samych Stanach Zjednoczonych reklama programatyczna osiągnie niespotykany dotychczas poziom 88% wszystkich wydatków reklamowych w kategorii display, co daje kwotę ponad 80 miliardów dolarów rocznie. Nic dziwnego. Technologia, którą mamy do dyspozycji jest stale doskonalona – i co najważniejsze – broni się efektywnością.

Po co marce content marketing, czyli trochę o wymiernych korzyściach

Jako odbiorca również cenisz wartościowe treści. Może czasem łapiesz się na refleksji, że sam przywiązujesz się do marki ze względu np. na wiedzę, której Ci dostarcza. Jednak myśląc o działaniach content marketingowych dla swojej marki, próbujesz zapewne odpowiedzieć sobie na pytanie o wymierne korzyści, które możesz osiągnąć.

Po pierwsze – po co?

Dużo się mówi o wymiernych korzyściach, jakie przynoszą działania content marketingowe. Możliwe, że szukasz informacji na ten temat właśnie dlatego, że planujesz takie rozpocząć. Jeśli tak jest, zastanów się najpierw nie co będziesz z tego miał, ale po co to robisz. Pytanie o cel pomoże Ci ustalić odpowiednią strategię.

Podpowiemy Ci tutaj jakich korzyści możesz się spodziewać, dzięki czemu zobaczysz na przykładach, jakiego rodzaju cele stawiać mogą sobie marki. Być może znajdziesz tu inspirację pomocną przy budowaniu własnej strategii. Jakie korzyści można więc osiągnąć poprzez content?

Potencjalni klienci sami Cię znajdują

Marki znajdują dzięki content marketingowi potencjalnych klientów. Ludzie szukają informacji za pomocą wyszukiwarek, wpisują tam pytania lub konkretne frazy. Sprawdzają możliwości i ceny oraz informacje. Nie zawsze o produkcie, często bardziej kontekstowo – o zagadnieniu. Oczywiste, że chcesz, aby Twoja marka znajdowała się na szczycie wyników wyszukiwania. Zmierzasz do tego, kiedy tworzysz wysokiej jakości, rzetelne treści, które odpowiadają na pytania ludzi i rozwiązują ich problemy. Oprócz samego stworzenia treści, potrzeba jeszcze szeregu innych działań, składających się na content marketing.

Przykład: Zakładasz firmę. Szukasz informacji jak to zrobić krok po kroku. Wpisujesz w wyszukiwarkę frazę „własna firma krok po kroku”. Trafiasz na rzetelnie i czytelnie napisany artykuł, który objaśnia Ci całą procedurę, a nawet wskazuje linki do miejsc, w których np. składasz formularz. Odpowiedzi na kolejne pytania związane z prowadzeniem działalności szukasz później już bezpośrednio na tej stronie. Kiedy stajesz przed wyborem biura księgowego, jest duże prawdopodobieństwo, że rozważysz ofertę tego, z którego rad od początku korzystasz.

hello-bro-2-1024x773

Nowi klienci

Łatwiej pozyskać klienta, który już wcześniej Ci zaufał. Jeśli zbudujesz np. za pomocą newslettera grupę odbiorców, która liczy się z Twoim zdaniem i polega na Twoich radach, łatwiej pozyskasz te same osoby do zakupu Twoich produktów lub usług.

Przykład: Otrzymujesz regularny i zawsze bogaty w wartościowe dla Ciebie treści, dotyczące np. social mediów, newsletter. Kiedy zaczniesz zastanawiać się nad szkoleniem w tej dziedzinie, z pewnością w pierwszej kolejności sprawdzisz ofertę specjalistów, którym już ufasz i których uznajesz za autorytet.

Zainteresowana i zaangażowana społeczność odbiorców

Skupienie się na odbiorcach, na ich problemach i sposobach myślenia i działania, pozwala odpowiedzieć na ich realne potrzeby. A kiedy marka mówi do właściwego odbiorcy, przynosi to wszystkim wymierne korzyści w postaci budowania silnej społeczności. Angażuje się ona w działalność marki jako klienci, sympatycy, subskrybenci, czytelnicy. Kiedy masz precyzyjnie zbudowaną grupę odbiorców, dzięki treści możesz poznać ich zdanie, zdobyć informacje o klientach, pozyskać zwolenników i rzeczników marki oraz – zwiększyć sprzedaż, po prostu.

Przykład: Latająca Szkoła uczy kobiety jak zarabiać na robieniu tego, co się kocha. Oprócz regularnych newsletterów, społeczność zbudowana wokół szkoły spotykała się w grupie na facebooku, podczas darmowych webinarów, a także darmowych comiesięcznych spotkań networkingowych, które pod flagą Latającej Szkoły organizowały najbardziej zaangażowane osoby spośród obiorczyń w całej Polsce. Dzięki przemyślanemu połączeniu działań on i off-line oraz naciskowy na rozwiązywanie problemów swoich odbiorców, twórczyni Latającej Szkoły zbudowała liczną i bardzo silną społeczność nie tylko odbiorców, ale wręcz ambasadorów marki.

Zmniejszenie kosztów marketingu

Jeśli opracujesz odpowiednią strategię i dobierzesz do niej właściwe narzędzia, działania content marketingowe pozwolą Ci na sporą oszczędność. Koszt skutecznego dotarcia będzie niższy niż w przypadku tradycyjnych metod, a ponadto dobrą treścią wspomagasz pozycjonowanie (SEO)

Content marketing wymaga sporo pracy, pomysłowości i wytrwałości. Może stanowić idealne podejście, o ile cały proces jest dobrze zaplanowany, przeprowadzony i… poddany gruntownej analizie, z której wyciągniemy trafne wnioski. Tym właśnie zajmujemy się na co dzień. Odezwij się do nas!

O kim jest content marketing – i o co tak NAPRAWDĘ w nim chodzi?

Z pewnością spotkałeś się z terminem content marketing. Może nawet wpisałeś go w swoją wyszukiwarkę i w ten sposób trafiłeś na ten artykuł. To trend, który według Google nasila się od kilku lat, zaraz jednak wyjaśnimy czym jest content marketing, a Ty zrozumiesz, że to zjawisko wykorzystujące możliwości, jakie daje nowoczesna technologia, ale w swym zamyśle – bardzo tradycyjne. Jeśli planujesz działania contentowe dla swojej marki, dobrze, żebyś dokładnie wiedział czym one są, jak cały proces przeprowadzić efektywnie oraz – czego możesz oczekiwać. Zacznijmy jednak od sedna – czyli zrozumienia czym są natywne treści oraz o kim jest content marketing.

Marka niczego nie zmienia

Content marketing, czyli po prostu marketing treści. Warto dodać, że treści natywnych, a więc naturalnych. Brzmi przyjaźniej, ale co to oznacza w praktyce? Jak wytłumaczyłbyś to znajomemu? Może jest jakiś branżowy newsletter, który zawsze czytasz – taki, który daje dużo darmowej, wartościowej wiedzy albo przedstawia wyselekcjonowane treści z danej dziedziny. Mam na myśli newsletter, który naprawdę jest dla Ciebie użyteczny. Czasem nie ma w nim nawet słowa o produkcie, jednak jego nadawca (i sprzedawca produktu) dostarcza Ci tak dobre informacje, że stajesz się lojalny wobec marki. W dużym uproszczeniu – to takie treści, przy których dodanie informacji o marce – niczego nie zmienia.

Sprzedaż – naturalna konsekwencja

Internet daje duże możliwości do działań content marketingowych, ponieważ to tam szukamy informacji i inspiracji. Samo zjawisko jest jednak dużo starsze od internetu. Świetnym przykładem jak marketing treści może przełożyć się na realny zysk jest historia z 1672 roku. Holendrzy Jan van der Heyden i jego brat Nicolaes wymyślili jak ulepszyć wąż pożarniczy. Technologia była przełomowa, ale cena węża wynosiła ponad połowę ceny nowego wozu pożarniczego. Tymczasem nowe węże trafiły do jednostek straży pożarnej nie tylko w Amsterdamie, ale również we wszystkich ówczesnych holenderskich dystryktach. Następnie Holenderska Kompania Wschodnioindyjska, będąca pierwszą notowaną na giełdzie i największą na świecie międzynarodową firmą, zainstalowała węże braci van der Heyden na wszystkich swoich statkach.

Jak to się stało? Dzięki marketingowi treści oczywiście! Jan van der Heyden stworzył od podstaw procedury dotyczące pożarnictwa. Nie opowiadał o swoim produkcie, ale edukował – opisał zagrożenia pożarowe, procedury związane z pracą strażaka, rozwój organizacji oraz technik gaszenia pożarów w Amsterdamie. Dziś z pewnością opublikowałby ebooka, w XVII wieku musiała mu „wystarczyć” książka, którą – jako artysta – przygotował nie tylko w atrakcyjnej oprawie graficznej, ale wzbogacił nawet o poezję! Wynalazca organizował ponadto pokazy w Pałacu Królewskim i w Westertoren oraz skupił się na działalności doradczej – na podstawie jego opinii stworzono ochotniczą straż pożarną w Amsterdamie. Każda dzielnica miała szefa, członków i wolontariuszy pod ręką, aby zgasić pożar w nagłym wypadku.

Można powiedzieć, że właściwie rozpoznał swoją grupę docelową, dał jej wartościowe treści, a sprzedaż produktu – była tylko naturalną konsekwencją wcześniejszych ruchów i uzupełnieniem całego spektrum działań odpowiadających na realne potrzeby odbiorcy.

Jeśli zastanawiasz się, jakie korzyści możesz osiągnąć poprzez działania contentowe, przeczytaj koniecznie artyuł „Po co marce content marketing”

jan_van_der_heyden_-_comparison_of_the_old_fire_engines_with_van_der_heijdens_hose_fire_engine-1-716x1024

Content w trybie off-line

Inny przykład pochodzi z XIX wieku. John Deere, twórca marki będącej dziś jednym z liderów technologii rolnej, powołał do życia magazyn „The Furrow”. Podkreślę – magazyn, nie jakąś tam broszurkę. Co takiej marce dał magazyn? Zapewne zaczynasz już rozumieć, że to źle postawione pytanie. Żeby zrozumieć content marketing, musimy raczej zapytać o to, co ten magazyn dał potencjalnym odbiorcom. Grupa docelowa marki, czyli rolnicy znajdowali w nim mnóstwo treści związanych z ich codziennym życiem i pracą na roli. Domyślasz się, że czytelnicy w momencie decyzji zakupowych – zamieniają się w klientów. W lojalnych, przywiązanych do marki klientów.

Odnoszę się do przykładów spoza przestrzeni internetowej, ponieważ spojrzenie na content przez pryzmat internetu sprawia, że koncentrujemy się na możliwościach technicznych, formatach treści i social mediach. A tu uwaga miała skupić się na tym, czym jest wartościowa treść i zrozumieniu, że może przełożyć się na realne efekty. Jednocześnie samo stworzenie wartościowych treści jest jedynie jednym z elementów efektywnego procesu. Nie da się bowiem stworzyć dobrych treści bez dobrej strategii. Musimy wiedzieć co, komu i dlaczego chcemy przekazać. Tylko wtedy mamy szansę na sukces i wymierne efekty – bo nawet w marketingu treści ostatecznie chodzi o realizację założonych celów. Warto najpierw zrozumieć czym jest treść natywna, bo tylko taka ma sens, jeśli chcesz rozpocząć jakiekolwiek działania z zakresu content marketingu.

Od marketingu produktu do marketingu treści

Przytoczone przykłady pokazują, że content marketing nie jest o marce, usłudze, ani produkcie. Marketing treści jest o Twoich odbiorcach, nawet nie o potencjalnych klientach, myśl o nich właśnie jak o odbiorcach. Zastanów się – na czym im zależy?

Stworzenie dobrego profilu odbiorcy może być trudne. Na początek polecamy lekturę artykułu „Persona – filar contentu”, a w każdej chwili – kontakt z nami.

Zastanów się jaką wartość możesz dać odbiorcy, jaki jego problem rozwiązać – daj mu coś, co wyróżni Twoją markę i wyniesie ją z poziomu „towaru” na poziom zaufania. W ten sposób przejdziesz od marketingu produktu do marketingu treści.

Według definicji Content Marketing Institute content marketing jest strategią opartą o tworzenie i dystrybucję wartościowych, istotnych i spójnych treści. Umożliwia pozyskanie i utrzymanie odpowiednio zdefiniowanej grupy odbiorców, co ma zaowocować wymiernymi korzyściami dla marki.

Powyższa definicja sygnalizuje takie elementy, jak strategia, dystrybucja, zdefiniowana grupa odbiorców, czy wymierne korzyści. Trzeba bowiem wiedzieć, że natywne, wartościowe treści są jedną z licznych części całego procesu. Znamy się na content marketingu i chętnie dzielimy się wiedzą – znajdź więcej interesujących Cię artykułów i zaglądaj na nasze profile na Facebooku i LinkedIn! Przeczytaj też artykuł o tym, jakie korzyści przynosi marketing treści.

Chętnie dzielimy się wiedzą! Dowiedz się więcej, czytając nasze artykuły, a najlepiej – wysyłając do nas wiadomość.

Persona – filar contentu

Kiedy już wiesz, że treść ma być wartościowa i istotna dla klienta, rozumiesz, że należy przyjąć właśnie jego perspektywę przy tworzeniu strategii marketingowej. Persona stanowi połączenie danych i domysłów. Pomaga wyobrazić sobie grupę odbiorców jako konkretną osobę – mając taką reprezentację, czy częściej – kilka takich reprezentacji, wiesz do kogo mówisz i możesz mądrzej zaplanować sam komunikat.

Na tworzenie właściwej persony warto przeznaczyć czas. Jeśli grupa Twoich odbiorców jest szeroka, może się okazać, że potrzebne będzie zdefiniowanie kilku typów osobowości.

Ile profili osobowości musisz stworzyć? Najlepiej przygotować od dwóch do pięciu, które faktycznie będą reprezentować różne grupy Twoich odbiorców. Ważne, by wykonać tę pracę sumiennie. Jeśli bowiem niestarannie przygotujesz swoje persony, Twój przekaz nie trafi do tych, do których powinien.

Użyj szablonu

Do przygotowania persony można zastosować szablon, dzięki któremu uzyskamy więcej przydatnych informacji. Wszystkie mają pomóc w wyobrażeniu sobie rzeczywistej osoby. Dowiedz się kim jest ta osoba, co ceni, a czego nie lubi. Poniżej kilka pytań, które powinieneś przemyśleć w pierwszej kolejności:

  • Jak się nazywa?
  • Gdzie pracuje? Jak duża jest firma? W jakiej branży działa?
  • Jakie zajmuje stanowisko?

Potem warto omówić kwestie demograficzne, które pozwolą odpowiedzieć na pytania o:

  • wiek;
  • płeć;
  • wynagrodzenie / dochód gospodarstwa domowego;
  • miejsce zamieszkania (miasto, wieś);
  • odebraną edukację;
  • rodzinę;
  • cele i wyzwania.

Mając przemyślane powyższe informacje, można przejść do zastanowienia się o główny cel odbiorcy oraz ewentualne cele poboczne. Zadaj sobie pytania o wartości i obawy swojego odbiorcy. Zobaczysz niebawem jak postać w Twojej głowie nabiera ludzkich cech. Kluczowe pytania z tych obszarów:

  • Jaki jest kluczowy cel odbiorcy?
  • Jak pomagam ten cel osiągnąć?
  • Jaki jest główny problem?
  • Jak rozwiązuję ten problem?
  • Jakie są podstawowe wartości?
  • Jak wygląda proces zakupowy u tej osoby?
  • Jaką wiadomość chcę przekazać?

Pobierz i wypełnij szablon, dzięki któremu łatwo uporządkujesz informacje o swoim odbiorcy

Dane i domysły

Po takich ogólnikach, przejdź do pytań, które pozwolą Ci naprawdę tchnąć życie w Twoją personę. Dowiedz się jakie ma hobby, co lubi, jak odbiera komunikaty, co czyta, po jakich miejscach w  sieci się porusza.

Skąd masz to wszystko wiedzieć? Jak już wspominaliśmy, persona jest połączeniem danych i domysłów. Jak zdobywać dane i czynić swoje domysły bardziej precyzyjnymi?

Zacznij od sprawdzenia analiz swojej strony internetowej. Możesz tam dowiedzieć się skąd pochodzą obiorcy oraz jakie słowa kluczowe wpisują w wyszukiwarkę, by do Ciebie trafić. A także – jaki czas spędzają na Twojej stronie. Sprawdzaj statystyki również w mediach społecznościowych. Zaangażuj swój zespół, może się okazać, że dopiero skrzyżowanie spojrzeń z różnej perspektywy, pozwoli zobaczyć odbiorcę z krwi i kości.

Zadawaj też pytania swoim potencjalnym klientom. Ankiety, wywiady, pytanie ich o zdanie – ludzie chętnie opowiedzą Ci o sobie. Pod jednym warunkiem – korzystaj z wiedzy, którą dzięki nim zdobywasz. Pokaż poprzez swoje działania, że liczysz się z ich zdaniem i wyciągasz wnioski.

Do stworzenia idealnej – lub wystarczająco dobrej – persony potrzebujesz danych. Zdobywaj je i rzetelnie analizuj. Następnie wykaż się empatią, by wzbogać szkic odbiorcy o informacje osobiste. Pamiętaj, że każdy z nas patrzy na świat przez pryzmat własnych przekonań i doświadczeń, dlatego warto zaprosić do burzy mózgów cały zespół i wspólnie stworzyć kompletne i wartościowe profile odbiorców Twojej marki.

Blog to nie tylko treść, czyli jakie zdjęcia publikować, aby przykuć i oko

Blogi mają się przede wszystkim dobrze czytać? Oczywiście! Nasi zaprzyjaźnieni blogerzy to zdolne bestie, ale wiedzą dobrze, że blog nie samym tekstem żyje. Dobra fotografia i grafika to nieodłączna część lektury wyśmienitego artykułu. Jest jednak kilka pułapek, na które trzeba uważać i kilka zasad, których przestrzegać. Zebraliśmy mały poradnik pełny wskazówek i reguł – aby blogowanie było jeszcze przyjemniejsze.

Pokochaj balans

Podobno jemy oczami – dla nas to zdanie tyczy się również czytania blogowych wpisów. Duża ilość tekstu aż prosi się o przeplecenie soczystymi grafikami. Czytelnik nie straci wtedy uwagi i nie zmęczy się podczas czytania. Warto zakończyć lub rozpocząć wybrany akapit ciekawym zdjęciem, odnoszącym się do tekstu i jednocześnie uatrakcyjniającym go.

projekt-bez-tytulu-100-1024x546

AwSEOme!

Jak już mamy wybrane idealne grafiki – zoptymalizujmy je! Skompresowanie zdjęcia uchroni od zapchania i spowolnienia bloga. Ponadto wrzucając grafikę pamiętajcie o edycji jej danych. Jeżeli używacie edytorów typu WordPress – to bardzo proste. Starajcie się wpisać jak najwięcej alternatywnego tekstu. Dzięki takiej praktyce Wasz blog zaczyta podobne zdjęcie, gdy oryginalne się nie otworzy. Dodatkowo czytelnik może natrafić na Wasz blog szukając frazy, która akurat pokrywa się z Waszym alternatywnym tekstem. Widzicie flaminga powyżej? Jego alternatywnym tekstem może być balans lub równowaga.

Screenshotujcie doświadczenia

Blogerzy, piszecie przecież często o sobie! Pokazujecie, uczycie, opowiadacie. Znacie się na rzeczy. Zrzuty ekranu to Wasi przyjaciele. Screen wzmocni to, o czym piszecie i jest diabelsko łatwy do wykonania. Zamiast szukać wolnych do wykorzystania grafik, możecie przecież wrzucić zrzut ekranu, który jest Waszą własnością. Nie mówiąc już o tym, jak precyzyjna jest ta taktyka – pokazujecie w końcu dokładnie to, co chcecie.

Nie serwujcie grafik gorszego sortu

Pikselozie mówimy stanowcze nie. Kiepska, niskiej jakości grafika sprawi, że Wasz tekst pójdzie do internetowego kosza w 5 sekund. Przecież cenicie swój content – nie oszczędzajcie na zdjęciach. Stanowią one dopełnienie tego, co chcecie przekazać, a podłe grafiki zostaną odebrane przez czytelnika jako obraza.

projekt-bez-tytulu-2019-04-21t074948.266-1024x546

Piractwo ma krótkie nogi

Nie każdy bloger dysponuje swoimi fotografiami. Ale internet to nieoceniony worek contentu i inspiracji… do momentu, kiedy potraficie z niego korzystać. Bądźcie fair, zawsze sprawdzajcie prawa autorskie i kredytujcie twórców. Grafika opatrzona podpisem Oznaczone do ponownego wykorzystania to jedna z Waszych opcji. Korzystajcie też z setek portali dysponujących darmowymi zdjęciami lub proponującymi przyzwoitą ofertę po wykupieniu abonamentu.

Grafika musi mieć cel

To Wasze blogi, więc teoretycznie możecie publikować, co tylko Wam się podoba. Czy jest to jednak dobra praktyka – NIE. Zdjęcie powinno coś mówić, mieć swój jasny cel na blogu, łączyć się z treścią wpisu. Przed wrzuceniem zdjęcia tostera do artykułu o wycieczce do Radomia zastanówcie się – czy dodaje ono jakiejś wartości? Pójdźcie nawet dalej – publikujcie grafiki tłumaczące czytelnikowi Wasz tok myślenia – grafy, tzw. explainersy, krótkie historie. Infografiki to mniejszy bałagan, a lepsze zrozumienie.

Magazynuj niczym chomik

Nie musicie być profesjonalnymi fotografami, ale w dobie smartfonów zrobienie przyzwoitego zdjęcia naprawdę nie jest problemem. Zbierajcie ciekawe doświadczenia i ujęcia, bo kto wie? Może za kilka tygodni Wasza fotka na wpół zjedzonego bajgla będzie idealna do wpisu? Te zdjęcia są Wasze i możecie używać ich jak chcecie. Kolejny plus – nie znajdziecie ich na 15 podobnych blogach.

projekt-bez-tytulu-2019-04-21t075717.332-1024x546

Trochę techniki

Publikowanie w sieci jest obecnie dużo łatwiejsze niż kiedyś. Edytory pozwalają nam zrelaksować się, kiedy same robią za nas trudną robotę. Zdjęcia są skalowane, dopasowywane do naszego bloga. Pamiętajcie jednak, aby grafiki umieszczać zawsze po środku lub po prawej stronie. Wzrok czytelnika biegnie od lewej do prawej strony, więc napotkanie takiej grafiki nie odwróci jego uwagi. Nie bójcie się też edytować Waszych zdjęć, nawet jeżeli nie macie w tym żadnego doświadczenia. Nie musicie! Narzędzia takie jak Canva czy Pablo zrobią to za Was.

Istnieją sztywne zasady dotyczące publikowania zdjęć na blogach. Co ile słów wrzucić grafikę, jak rozłożyć tekst, jakich kolorów używać itd. My zalecamy zabawę tym tematem. Wyczujcie, co sprawdza się u Was, śmiało korzystajcie z edytorów i zaszalejcie z pomysłami. Zdjęcia sprzedają, a dobry twórca zasługuję na poczytność bloga!

SSL – o co tyle szumu i czy naprawdę jest mi to potrzebne?

W Blaber Media na co dzień współpracujemy z influencerami i blogerami. W przestrzeni multibloga tworzymy i rozwijamy sieć blogerów i autorów. Jesteśmy w trakcie porządkowania naszej bazy oraz samego multibloga, aby uczynić z niego jeszcze bardziej angażujące odbiorców miejsce, a także  przejrzystą i esencjonalną przestrzeń dla marketerów.

Stawiamy przede wszystkim na jakość i pragniemy dobrze poznać przestrzenie naszych twórców i ich samych. Musimy zatem dbać o to, aby wszystkie blogi, których treści  promujemy, udostępniamy i polecamy naszym klientom, były zarówno estetyczne, jak i poprawne technicznie.

Jednym z kluczowych kryteriów, jakim kierujemy się przy zapraszaniu blogerów do współpracy, jest zabezpieczenie witryny certyfikatem SSL. Bez tego protokołu nie jesteśmy w stanie udostępniać na multiblogu wpisów blogerów zewnętrznych, a co ważniejsze i najistotniejsze, z punktu widzenia twórców – nie możemy polecać takich przestrzeni marketerom do współpracy komercyjnej, przy kampaniach naszych klientów.

Jaką wartość tak naprawdę daje nam posiadanie certyfikatu SSL i czym on właściwie jest, dowiecie się z dzisiejszego wpisu. Wszystko po kolei.

Certyfikat SSL (Secure Socket Layer)

Powszechnie znane i używane, ale czym tak naprawdę są certyfikaty SSL? Są to narzędzia, które zapewniają Twoim witrynom internetowym ochronę oraz poufność danych, przesyłanych drogą elektroniczną. Bezpieczeństwo zapewnia im zastosowanie szyfrowania komunikacji pomiędzy komputerami. Dane te są zabezpieczone kryptograficznie i nie można ich samodzielnie zmienić. Dzięki temu zabezpieczeniu, nikt nie jest w stanie przechwycić żadnych informacji, przekazywanych za pośrednictwem chronionej witryny. Właściciele domen, którzy ubiegają się o wydanie SSL, poddawani są procedurom weryfikacji, podczas których Urząd Certyfikacji sprawdza ich dane i prawo do posługiwania się domeną. Użytkownicy strony mają więc absolutną pewność, że łączą się bezpiecznie z właściwym serwisem.

Jakie są główne cele certyfikatów SSL?

Dzięki certyfikatom SSL, podmioty udostępniające swoje usługi za pośrednictwem Internetu lub lokalnych sieci, zapewniają swoim odbiorcom:

• bezpieczeństwo – szyfrowanie połączeń, bezpieczne przekazywanie danych osobowych;

• wiarygodność– potwierdzenie tożsamości strony www lub serwera w Internecie;

• zaufanie – świadczenie usług zgodnie ze światowymi standardami.

Jak poznać, że witryna jest zabezpieczona certyfikatem SSL?

• podczas połączenia z Twoją stroną www, w jej adresie będzie znajdował się przedrostek “https://”, np. “https://twojadomena.pl”:

m-300x188-1

• w przeglądarce internetowej może także pojawić się zielony pasek w pasku adresu przeglądarki, który dodatkowo podkreśla bezpieczeństwo przeglądanej strony www:

0

• ikona klucza lub kłódki na pasku stanu przeglądarki wskazują, że witryna internetowa jest bezpieczna:

co-to-jest-ssl-https-300x198-1

Korzyści jakie osiągniesz, zabezpieczając swoją witrynę

SSL może wpłynąć pozytywnie na pozycjonowanie Twojej witryny – istnieje korelacja pomiędzy HTTPS a wyższą pozycją na pierwszej stronie wyszukiwarki Google’a. Jeśli twoja strona konkuruje z inną o ważne słowa kluczowe, to o ile druga strona nie posiada certyfikatu SSL, możesz osiągnąć lepszą pozycję i tym samym wyprzedzić konkurencję.

Certyfikaty SSL są niezawodne – stronę można zabezpieczyć na różne sposoby, jednak tylko certyfikaty SSL dają stuprocentową gwarancję bezpieczeństwa. Te, które są oparte na protokole TLS 1.2. nie zostały bowiem jeszcze w żaden sposób złamane. Oznacza to, że nawet jeżeli komuś udałoby się przechwycić ruch na Twojej stronie, to i tak nie uda mu się odczytać żadnych danych osobowych, ponieważ wszystko jest zaszyfrowane algorytmem nie do złamania.

Wiarygodność i integralność danych – witryna, która wymaga od użytkowników jakichkolwiek danych, musi być wiarygodna. Odbiorca musi mieć pewność, że  strona czy np. sklep internetowy posiada prawnego właściciela, którego dane zostały sprawdzone. Certyfikat SSL stanowi gwarancję wiarygodności danej strony. Przesyłane dane z przeglądarki nie mogą zostać w żaden sposób zmodyfikowane przez osoby trzecie.

Dodatkowa ochrona przed phishingiem – Phishing to jedna z głównym metod oszustw internetowych, mająca na celu wykradanie danych od użytkowników. Oszuści „podstawiają” użytkownikowi sfałszowaną stronę internetową, która jest łudząco podobna do tej, na której codziennie się loguje. Zdarza się to często np. przy logowaniu na stronę Twojego banku. Laikowi ciężko jest dostrzec różnicę pomiędzy oryginalną, a fake’ową witryną. Dzięki phishingowi, oszuści odczytują wpisany login i hasło, a następnie kradną te dane.

Zaufanie do strony – widoczność kłódki bezpieczeństwa zwiększa prestiż Twojej strony internetowej, zapewniając Twoim potencjalnym klientom/odbiorcom poczucie większego bezpieczeństwa.

Światowy standard zabezpieczeń – Twoja strona po podpięciu certyfikatu SSL będzie nie tylko oferować zabezpieczenia na światowym poziomie, ale będzie też utrzymywać odpowiedni standard tego bezpieczeństwa. Certyfikaty SSL to obecnie najlepsze systemy zabezpieczeń. Przesyłane dane są całkowicie zaszyfrowane i niewidoczne, co oznacza, że nikt nie jest w stanie ich złamać, ani odczytać tego, co jest w ten sposób przesłane.

SSL podlega rekomendacji ochrony strony przez GIODO (Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych) – certyfikaty SSL nie są wprawdzie  wymogiem dla administratorów stron internetowych, ale ich podpinanie pod domeny, jest rekomendowane i polecane przez GIODO.

SSL – tani i prosty do wdrożenia (instrukcja poniżej) – może go wdrożyć administrator Twojego hostingu, możesz to również zrobić sam, jeżeli jesteś bardziej zaawansowanym użytkownikiem i posiadasz dostęp do Direct Admina. Należy wówczas wkleić odpowiednio wygenerowany klucz. Na rynku dostępne są zarówno bezpłatne wersje certyfikatów, takie jak StartSSL lub Let’s Encrypt, jak i te bardziej zaawansowane i płatne.

Rodzaje certyfikatów SSL

Certyfikaty dzielimy ze względu na rodzaj domeny, jaką ochraniają oraz w jaki sposób został zweryfikowany podmiot, który ubiega się o otrzymanie takiego certyfikatu. Przy niektórych SSL’ach, poza zieloną kłódką może jeszcze zauważyć nazwę firmy, która jest właścicielem certyfikatu.

Certyfikat DV (Domain Validation) – najszybszy i najprostszy certyfikat, to certyfikat DV. Przy jego zakupie należy udowodnić, że jest się właścicielem domeny, której ma on dotyczyć. Najczęstszą metodą weryfikacji jest odebranie linku weryfikującego na maila, którego adres jest w domenie, dla której chcemy mieć certyfikat. Tego typu certyfikat nie zawiera żadnych informacji na temat jego właściciela.

Certyfikat OV (Organization Validation) – główną zaletą takiego certyfikatu jest wyświetlanie się na zielonym pasku pełnej nazwy firmy, która jest jego właścicielem. Jest to najbardziej wiarygodny certyfikat i polecany jest w szczególności, sklepom, aplikacjom webowym i bankom. Certyfikat OV może zostać wystawiony dopiero po pełnej weryfikacji właściciela, chcącego dokonać zakupu SSL. Aby go otrzymać, należy udokumentować fakt bycia właścicielem domeny, dokumenty muszą być następnie potwierdzone przez urząd certyfikacji.

Certyfikat Wildcard – Standardowy certyfikat SSL jest podłączony pod jedną domenę. Jeśli chcielibyśmy jednak ochronić kilka subdomen jednocześnie, możemy wybrać certyfikat typu Wildcard. Jego główną zaletą jest redukcja kosztów przy dużej liczbie adresów oraz proste zarządzanie.

Certyfikaty Multi Domain – jeśli posiadasz kilka domen, ten certyfikat pozwoli Ci na zabezpieczenie ich wszystkich razem. Umożliwia on podpięcie nawet do 100 różnych domen.

Instrukcja pobrania darmowego certyfikaatu SSL

Darmowe wersje certyfikatów SSL są dostępne w sieci na kilku platformach. Ich pobranie i wdrożenie, zazwyczaj odbywa się w podobny, jeśli nie analogiczny sposób. Znajdź podmiot, który umożliwia darmowe zainstalowanie certyfikatu i postępuj zgodnie z wytycznymi.

Zobrazuję mechanizm na przykładzie https://zerossl.com/free-ssl/#crt :

• wpisujesz adres e-mail

• wklejasz klucz RSA z Let’s Encrypt (lub czekasz na wygenerowanie)

• podajesz nazwę domeny

• wklejasz swój CSR (lub czekasz na wygenerowanie)

• wybierasz rodzaj weryfikacji (https lub DNS)

• akceptujesz warunki

• pobierasz certyfikat i czujesz się bezpiecznie 🙂

Podsumowując, powyższe informacje i dane tylko potwierdzają fakt, iż niezwykle istotne jest zabezpieczenie twojego bloga certyfikatem SSL. Pomoże Ci to w sprawniejszym funkcjonowaniu Twojej witryny, wzbogaci ją o dodatkowe funkcjonalności (np. możliwość udostępniania przez naszego multibloga Twoich blogowych treści, które de facto ściągną na Twoją stronę ruch), zbuduje prestiż bloga i zapewnią Ci stabilną pozycję wśród konkurencji.

Gotowe platformy czy dedykowane rozwiązanie? Jak podejmować decyzję o wdrożeniu chatbota?

Chatboty, czyli programy komputerowe przeznaczone do natychmiastowej komunikacji z klientami, są obecnie niezwykle popularne. Jeśli podjąłeś już decyzję, o wykorzystaniu chatbotów do obsługi swoich użytkowników, zapewne stoisz przed dylematem: wybrać dedykowane rozwiązanie czy gotową platformę? Jak zwykle w takim przypadku nie ma uniwersalnej odpowiedzi, gdyż zależy to od różnych czynników. Które zatem rozwiązanie będzie lepsze?

Gotowe platformy

Wykorzystanie gotowej platformy do stworzenia chatbota to przede wszystkim niedrogie rozwiązanie, na które mogą sobie pozwolić nawet marki z niewielkim budżetem. Dzięki takim kreatorom botów jak Chatfuel, MotionAI, ManyChat, czy Chatbotize, szybko i niewielkim nakładem sił stworzysz chatbota, który będzie gotowy do pracy z twoimi klientami.

Takie rozwiązanie jest szczególne polecane markom, które dopiero rozpoczynają przygodę z chatbotami i chcą poeksperymentować z botami oraz przetestować ich możliwości. Zaletą tego rozwiązania jest przede wszystkim fakt, że musisz w tym celu posiadać umiejętności programowania, a kreatory chatbotów poprowadzą Cię przez cały proces krok po kroku.

alex-knight-199368-unsplash-2-1024x683-1

Warto jednak pamiętać, że w przypadku gotowych platform możesz liczyć na pomoc techniczną w bardzo ograniczonym zakresie, a w razie większych problemów najprawdopodobniej pozostaniesz pozostawiony sam sobie.

Dedykowane rozwiązanie

Gotowa platforma czy kreatory chatbotów nie sprawdzą się jednak, jeśli zależy Ci na unikalnej mechanice bota lub dedykowanej integracji z istniejącymi systemami informatycznymi. W takim przypadku najlepiej będzie skorzystać z pomocy developerów, którzy będą w stanie stworzyć chatbota skrojonego pod Twoje potrzeby.

Opracowanie takiego chatbota z pewnością będzie bardziej czasochłonne, ale będziesz miał pewność, że rozwiązanie to w pełni spełni oczekiwania twoich klientów i faktycznie będzie w stanie im pomóc. Poza tym jedną z najważniejszych zalet dedykowanych rozwiązań jest opieka i wsparcie techniczne na profesjonalnym poziomie.

Takie rozwiązanie będzie z pewnością droższe od gotowych platform, choć nie oznacza to, że wydasz na nie fortunę. Szczególnie jeśli chatbota nie trzeba będzie tworzyć całkowicie od podstaw.

To czy zdecydujesz się na gotową platformę, czy dedykowane rozwiązanie, zależy tak naprawdę od tego, czego oczekujesz od chatbota. Jeśli dopiero rozważasz jego wykorzystanie z komunikacji z klientami, a do tego masz niewielki budżet, lepiej będzie postawić na to pierwsze rozwiązanie. Z drugiej strony, jeśli masz konkretny pomysł na chatbota, a do tego musi być on zintegrowany z innymi systemami, wybierz dedykowane rozwiązanie oferowane przez profesjonalnych developerów.

Jest też trzecia droga – jeśli nie masz czasu by uczyć się obsługi gotowych platform, ale jednocześnie Twój bot jest na tyle prostym rozwiązaniem, że nie chcesz go opracowywać we współpracy z programistami, zawsze możesz zlecić zrobienie chatbota na platformie wraz ze szkoleniem z jego obsługi.

Dlaczego warto korzystać z chatbotów w komunikacji marki?

Chatbot czy też bot – możliwe, że już kiedyś słyszeliście tę nazwę. Nic dziwnego. Począwszy od 2016 roku chatboty znajdują się w absolutnym TOP tematów, które poruszają między sobą marketerzy poszukujący nowych rozwiązań dla swoich kampanii.

O co dokładnie chodzi i skąd poruszenie wokół tego tematu? Dlaczego tak wielu ludzi uważa, że chatboty to morze nowych możliwości? Jak zbudować chatbota, a przede wszystkim, czym w ogóle jest chatbot? Odpowiedzi na te pytania szukaj poniżej. Zacznijmy od początku.

Otóż w dużym uproszczeniu jest to aplikacja (narzędzie, program), która – dzięki zaprogramowanym regułom odpowiedzi – może komunikować się z człowiekiem za pomocą interfejsu tekstowego. Chatboty spotykamy najczęściej podczas korzystania z aplikacji konwersacyjnych, takich jak chociażby Facebook Messenger, Slack, Telegram, czy KIK.

pexels-photo-1111368-1024x681-2

Mogą być one wykorzystywane w najróżniejszy sposób, jednak najczęściej służą jako:

narzędzie content marketingowe (rodzaj medium do zwiększania zasięgów tworzonych przez Was treści, swego rodzaju social newsletter)

asystent obsługi klienta (chatbot nie rozwiąże wszystkich problemów Twoich konsumentów, ale część z nich na pewno tak, a tym samym przyczyni się do wzrostu ich satysfakcji oraz zmniejszy koszty obsługi)

wirtualny asystent (dzięki odpowiednio zaprojektowanemu lejkowi preferencji, chatbot może pomóc użytkownikowi znaleźć idealnie dobrany produkt lub usługę)

narzędzie do powiadomień (ulubiony serial, ważny mecz Twojej drużyny, rocznica związku? Chatbot przypomni Ci o nadchodzących ważnych wydarzeniach lub datach)

narzędzie konkursowe (dzięki chatbotowi możesz znacząco podnieść wyniki swoich konkursów w social media i przyjmować zgłoszenia)

lokalizator (na podstawie lokalizacji użytkownika chatbot może pomóc mu odnaleźć np. najbliższy punkt, w którym dostanie on Twoje produkty)

• Abyś mógł lepiej zwizualizować sobie o czym rozmawiamy poniżej znajdziesz kilka chatbotów, które już działają w FB Messenger:

1. Bebilon 2https://www.messenger.com/t/111480852213366

2. Dr Witthttps://www.messenger.com/t/Wittalni

3. Multikinohttps://www.messenger.com/t/108363895897372

4. Ballantine’shttps://www.messenger.com/t/116824038390878

Chatbot to żadna nowość – kojarzysz p.Monikę z ZUS’u?

Już w 1966 roku Joseph Weizenbaum stworzył proste narzędzie o nazwie Eliza, które potrafiło rozmawiać z człowiekiem.

image2_chat-1024x547

W kolejnych latach ludzie nadal pracowali nad podobnymi rozwiązaniami. Tak powstawały chociażby asystenci głosowi, których możesz spotkać dzwoniąc na praktycznie każdą infolinię („jeżeli chcesz porozmawiać z konsultantem, wybierz zero”)

Chatbotem była np. Pani Monika z ZUS-u.

chat3-2

A jak to wygląda dzisiaj?

Pewnie zastanawiasz się, z jakiego powodu warto sięgnąć po chatbota dla swojej firmy? To proste. Jak twierdzi Niko Bonatsos, Managing Director w General Catalyst, 90% czasu na urządzeniu mobilnym użytkownicy spędzają korzystając z maila lub aplikacji konwersacyjnych. Tymczasem w dotychczasowej historii chatbotów możemy wyróżnić dwa przełomowe momenty. Jeden w połowie 2015 roku, kiedy to po raz pierwszy zdarzyło się, by cztery największe aplikacje messengerowe miały w miesiącu więcej użytkowników, niż cztery największe portale społecznościowe (tendencję tę obserwujemy do dzisiaj – nic nie zapowiada, by miała się ona zmienić).

Drugi, podczas konferencji F8 z kwietnia 2016 roku, kiedy to Facebook ogłosił, że z chatbotów będziemy mogli korzystać również w należącym do nich Messengerze. Dlaczego ta informacja zelektryzowała branżę na tyle, by nazwać jej podanie przełomem?

Wyobraź sobie, że “fejsbukowy mesendżer” to ponad miliard użytkowników globalnie! Tylko w Polsce korzysta z niego 11 milionów mobilnych użytkowników miesięcznie (to więcej, niż z Facebooka, na który “zagląda” 9.4 mln osób). Dlatego jeżeli prowadzisz jakiekolwiek działania online i chcesz docierać do swoich konsumentów niemalże bezpośrednio, nie możesz zlekceważyć takiego potencjału. Oni w większości korzystają z Messengera. Kropka.

Co zyskasz decydując się na chatbota?

Korzyści jest wiele. Po pierwsze, Twoi fani otrzymują odpowiedź niezwłocznie po zadaniu pytania. Po drugie, chatbot rozwiązuje niemalże wszystkie zagadnienia – jeśli jakiś problem okazuje się dla niego zbyt trudny, przekierowuje użytkownika do moderatora. Po trzecie, możesz osiągnąć nawet 95% open rate – przesyłanie użytkownikom istotnych dla Ciebie informacji w prywatnych wiadomościach jest więcej niż skuteczne. Po czwarte, tworzysz zupełnie nowy kanał komunikacji, kreując swoją markę jako tę, która nie obawia się innowacyjności i jest otwarta na nowe rozwiązania.

Czy stworzenie chatbota jest trudne?

Może Ci się na tą chwilę wydawać, że stworzenie chatbota to nie lada wyzwanie. Otóż, nic bardziej mylnego. Jeżeli już się na to zdecydujesz, powinieneś trzymać się po prostu kilku bardzo ważnych zasad, które pomogą Ci opracować skuteczne i przydatne narzędzie:

1. Przede wszystkim zrób dobry research. Być może ktoś gdzieś na świecie próbował już rozwiązać problem podobny do Twojego. Unikniesz w ten sposób błędów i zyskasz inspirację.

2. Zdefiniuj swój cel – chatbot, jak każde inne działanie marketingowe, powinien realizować określony cel. Być może zależy Ci na budowaniu wizerunku, komunikowaniu określonych parametrów swojego produktu, zapisach na newsletter lub po prostu sprzedaży. Zanim przystąpisz do działania zastanów się dobrze co możesz osiągnąć w tym kanale.

3. Bądź szczery – nie próbuj ukrywać, że rozmowa toczy się z botem. Niezależnie jak wiele starań dołożysz, aby to ukryć, ludzie i tak bardzo szybko zorientują się, że odpisuje im automat. Unikniesz rozczarowania, jeśli sam o tym poinformujesz.

4. Zaskakuj – z mojego doświadczenia wynika, że im mniej oczywistych rozwiązań, tym lepiej. Zaskakuj formą i treścią, bo w ten sposób zwiększysz zaangażowanie

5. Zatrudnij analityka i copywritera – oni pomogą Ci w stworzeniu user experience oraz osobowości Twojego bota.

6. Część z użytkowników nie odnajdzie w bocie rozwiązania swojego problemu. To nic strasznego, po prostu pozwól im porozmawiać z człowiekiem.

7. Teraz gdy już wiesz, z jakim narzędziem masz do czynienia nie pozostaje Ci nic innego niż przygotować swojego własnego chatbota. Do roBOTY! ☺

Marcin Olejnik
incredigital.pl

4 sposoby na CTA, które nie obrażą Twojego odbiorcy

Viralowy content, wymarzony traffic i nadpobudliwa aktywność w socialu: na swoim materiale możesz mieć to wszystko, a przy tym ziejącą pustkę leadów. Dlaczego? Bo czasami zdarza się, że nasze CTA najzwyczajniej obraża odbiorcę. Jak obalić dyktaturę infantylny?

Niezależnie od tego, czy przygotowujemy kampanię mailingową, display czy reklamy natywnej, jednym z kluczowych wyzwań dla twórcy contentu jest przygotowanie angażujących CTA (Call-To-Action): elementów tekstu, które zachęcą odbiorcę do kliknięcia.

Choć do dziś standardem w content marketingu są akcje wyceniane za publikację treści i ich wyświetlenia (CPM, Cost-per Mille), a nie kliknięcia w linki w artykule (CPC, Cost-per-Click), to drugi model daje zamawiającym treści znacznie więcej gwarancji. Dlatego w Blaber Media łamiemy utarty schemat i rozliczamy się jedynie za skuteczne przekliki na strony naszych klientów. Jak to robimy? Odkryjcie z nami klucz do skutecznych CTA!

#1 Śmierć kliszom!

Pierwszą zasadą content designu jest: Szanuj odbiorcę swego! W równym stopniu tyczy się to samej treści naszych materiałów, jak i sekcji odpowiedzialnych za zbieranie klików. Umówmy się, tekst: „Skontaktuj się z naszym ekspertem, by dowiedzieć się więcej” skłoni czytelnika co najwyżej do uśmiechu politowania – zaś na pewno nie do kliknięcia.

marvin-tolentino-677993-unsplash-1024x683-1

Korzystanie z gotowców, schematów i klisz w CTA to jeden z grzechów głównych twórców contentu: robią to nawet doświadczone i duże marki. Nie znaczy to jednak, że nasze CTA powinno być maksymalnie oryginalne i nietypowe. Twórzmy je po prostu z myślą o tym, jakimi wyróżniającymi nas cechami chcemy „uwieść” odbiorcę – bądźmy zabawni lub profesjonalni, ale nigdy nudni i powtarzalni.

#2 Krótko nie równa się głupio

Tę zasadę można streścić krótko: istnieje złoty środek między formułą „Zobacz” a „Zobacz, jak nasze produkty mogą wpłynąć na wydajność Twojej firmy”. Za klasyczny już uchodzi limit 5 słów i choć nie musimy trzymać się go ze śmiertelną powagą, to właśnie tyle nam powinno wystarczyć, żeby przykuć uwagę i zachęcić do zaangażowania.

Przykłady? „Start a campaign” (ang. Rozpocznij kampanię) akcji charytatywnej Charity Water, lub „Give Prezi a try” (ang. Daj szansę Prezi) inteligentnej aplikacji do prezentacji danych. W obu CTA z krótkim tekstem idzie w parze ze zbudowaniem wrażenia uczestnictwa w czymś niebanalnym.

#3 Nie strzelajmy CTA w płot

Żeby kliknąć, odbiorca CTA musi czuć jednocześnie dwie rzeczy: ekscytację w związku z tym co go czeka i przynajmniej mglistą wiedzę o tym, co spotka go po kliknięciu. Enigmatyczne i pozbawione treści sformułowania „Kliknij tutaj”czy „Zobacz” nie mówią czytelnikowi nic: ani go nie uwodzą, ani nie informują o zawartości linku..

freestocks-org-618080-unsplash-1024x683-1

Świetny przykład łączenia obu komunikatów znajdziemy na stronie Netflixa. Na wizualizacji przedstawiającej cover arty najpopularniejszych seriali widnieje wyboldowany napis „See what’s next” (ang. Zobacz co dalej), a pod nim CTA „Join free for a month” (ang. Dołącz za darmo na miesiąc). Mam już swoje konto, ale i tak z podekscytowania kliknąłem.

#4 Słowa są złotem

Może to banał, ale wybór słów ma kluczowe znaczenie. Według badań agencji Adchemy słowo „Shop” użyte w materiale wygenerowało 4 razy większą klikalność, niż słowo „Buy” – w końcu „shopping” znaczy i oddziałuje na wyobraźnie znacznie bardziej, niż suche „buying”. Ta pozornie minimalna różnica w znaczeniu, tworzy wielką różnice w świadomości odbiorcy.

Odnajdywanie wyrazów, które niosą ze sobą obietnicę uczestniczenia w czymś intrygującym, jest tu kluczowe. „Odkryj” lub „spotkaj” będzie zawsze bardziej pociągające, niż „sprawdź” czy „przeczytaj”. Trzy razy sprawdźmy więc słownik synonimów, zanim zdecydujemy się na wyraz mający odsłaniać przed odbiorcą naszą obietnicę.

Te kilka sposobów oszczędzi Wam przykrości przy sprawdzaniu ilości przeklików, a odbiorcom wrażenia, że traktuje się ich jak boty do sczytywania treści i zakupów. W końcu i my, twórcy contentu, chcemy trafiać na CTA które sprawią, że będziemy chcieli przejść na drugą stronę linku.

Strategia (geo)marketingowa w okresie izolacji

Prawdopodobnie większość naszych klientów pracuje aktualnie z domu. Wiele organizacji na całym świecie błyskawicznie dostosowuje się do nowych okoliczności, zmieniając sposób komunikacji w zespole oraz model relacji z partnerami.

Nasi klienci dostosowują, równolegle do tych zmian, swoją strategię marketingową, powołując w trybie pilnym zespoły zarządzania kryzysowego.

Przyznaję, że obserwuję to wszystko z dużym zaciekawieniem, mamy do czynienia z sytuacją bezprecedensową – na ten rodzaj kryzysu nikt nie mógł być gotowy i nikt gotowy nie był. Branża marketingowa, mediowa i technologiczna jest bardzo zmienna, dynamiczna i zawsze byliśmy świadomi konieczności szybkiej adaptacji, ale na tak drastyczne zmiany prowadzone często w systemie “dzień po dniu” gotowy nie był prawdopodobnie nikt.

W Sample swoją ofertę produktową opieramy na danych, również danych lokalizacyjnych przetwarzanych w platformie Blis. Z oczywistych względów sposób realizacji kampanii opartych na danych Real Life musiał ulec zmianie. Reakcje naszych klientów są różne – od początkowego szoku i zawieszenia kampanii (strategia na przeczekanie), przez ich kontynuację w częściowo zmienionej formule, po całkowitą zmianę strategii komunikacji i obecności w kanałach.

Wierzę w to, że największe marki w czasie kryzysu mogą, a często nawet powinny intensywnie komunikować się z konsumentami.  Share of voice (wykres) w czasie kryzysu może mieć większą wagę niż kiedykolwiek wcześniej, a aktualną zmianę zachowań konsumenckich można obrócić na swoją korzyść.

Poniżej przedstawiam krótką listę powodów i sposób na to jak wykorzystać marketing lokalizacji w sytuacji, w której ludzie właściwie przestali się przemieszczać.

1# Klient się nie zmienił, zmieniły się jego zachowania. Na chwilę!

Otóż przede wszystkim nasi konsumenci to dokładnie te same osoby, z którymi komunikowaliśmy się jako marki jeszcze do niedawna. Większość zaawansowanych platform DMP zarządzających danymi z kategorii Real Life posiada dostosowaną segmentację konsumentów i całą mapę miejsc, w których przebywali oni na rok wstecz. Dane z ostatnich 3 miesięcy wskazują na aktualny trend.

Na tej podstawie możesz trafić do osób aktywnych fizycznie (np. częstotliwość obecności w klubie fitness oraz długość treningu), dbających o zdrowie swoje i swoich bliskich (obecność w miejscach sprzedaży żywności premium i bio, centra odnowy biologicznej itd), osób majętnych (wysokiej klasy miejsca zamieszkania, obecność w punktach sprzedaży topowych marek, serwisach aut premium, hotelach pięciogwiazdkowych, lotniskach całego świata).

Ci sami klienci obecnie więcej czasu spędzają w domu lub zmienili swoje nawyki. Na przykład obserwujemy ogromne wzrosty ilości osób widzianych w lasach miejskich i biegających w parkach, osób które zastępują aktywność sportową na siłowni aktywnością na świeżym powietrzu. Widoczne są też wzrosty czasu spędzonego online i typu konsumowanych treści. Uwaga użytkownika i jego czas są obecnie do naszej dyspozycji. Możemy trafić do właściwych osób, pozyskując ich uwagę jeszcze mocniej niż dotychczas.

2# Jeśli konkurenci wyhamowali – tym lepiej dla Was!

To dość oczywisty wniosek mamy tu wyraźną szansę, żeby ich wyprzedzić. Wspomniałem, że strategie które obserwujemy są naprawdę różne. Istnieją marki, które są częścią branż mocno obciążanych kryzysem, które dostosowują komunikację i w dalszym ciągu inwestują w marketing. Istnieją wreszcie te, które mimo, że w krótkim okresie zasadniczo nie powinny odczuć skutków kryzysu wywołanego koronawirusem, zatrzymały swoje aktywności marketingowe.

Niezależnie od tego, w jakiej kategorii pracujesz, jeśli posiadasz niewykorzystane środki na marketing i komunikację powinieneś przynajmniej rozważyć, czy i w jaki sposób komunikować się podczas kryzysu. Wygrać można naprawdę sporo.

3# Mix danych do targetowania oraz mix formatów

Dane profilujące offline powinny zostać wzbogacone o dane z konsumpcji mediów oraz informacje socjodemograficzne. Możesz tu stworzyć mieszankę wybuchową, która wystrzeli Twój marketing na niespotykaną dotychczas skalę. Formaty muszą być dostosowane do informacji o konsumencie i medium w jakim zobaczy reklamę.

4# Kryterium optymalizacji

Najczęstszym kryterium kampanii geomarketingowych jest skala dotarcia do niszowych grup docelowych oraz przełożenie reklamy na wizyty w punkcie sprzedaży.

Ten model musi być dostosowany do aktualnych możliwości i potrzeb. Nie możesz już skutecznie zmierzyć konwersji offline – przestaw swój cel na mikro- i makrokonwersje w kanale digital. Należy jasno określić dostosowany do nowej sytuacji cel, zmienić sposób optymalizacji kampanii oraz obserwować wskaźniki mediowe, jakość trafficu na stronie oraz ilość konwersji – zarówno bezpośrednich, jak i wspomaganych kanałem, w który inwestujemy.

Jeśli prowadzisz tylko sprzedaż offline i właśnie z tego powodu inwestowałeś w marketing lokalizacji Twoim celem online może być zaangażowanie konsumentów w dyskusje, zebranie bazy newsletterowej, edukacja lub chęć wywołania pozytywnej emocji poprzez wsparcie ich na duchu. Jak się kryzys skończy, a skończy się na pewno, konsumenci wrócą, być może z podwójnie zmotywowani.

5# Komunikacja

Na koniec – najważniejsze. Zastanów się, jak wykorzystać wiedzę o zachowaniach Twojego klienta, aby najmocniej wykorzystać nadarzającą się okazję? Część Twoich klientów może obecnie myśleć głównie o przetrwaniu i zdrowiu swoim i swojej rodziny. Docierają do niech sygnały o problemach służby zdrowia, problemach z zaopatrzeniem – jeśli pomożesz, możesz zyskać zaufanie. Jeśli opowiesz o swojej pomocy, możesz wywołać nadzieję. Podświadomie klient skojarzy Twoją markę z tym pozytywnym odczuciem i to skojarzenie pozostanie z nim na zawsze. Markę budujesz w długim okresie – tu masz ku temu doskonałą okazję.

Część Twoich potencjalnych klientów może obecnie zastanawiać się nad sposobem dokonania zakupu, sposobem zabezpieczenia swojego zdrowia – możesz im w tym pomóc, pełniąc funkcję doskonałego doradcy lub firmy, która im to ułatwi.

Część Twoich klientów dalej kupuje i przegląda produkty, tyle że online – pokaż im, że dalej jesteś dla nich. Tylko mocniej i w innym kanale.

Jeśli nie sprzedajesz online, a sposób dystrybucji Twojego produktu bardzo ograniczyły obecne restrykcje – teraz nie sprzedawaj! Powiedz swoim klientom, że martwisz się o nich i inwestujesz w ich bezpieczeństwo, że tęsknisz, ale poczekasz. Nie jest to oczywiste, ale tu pojawia się duża szansa dla Ciebie – Twoi konkurenci najprawdopodobniej częściowo odpuszczą.  Bądź widoczny – jeśli wykorzystasz emocje, Twoja marka skorzysta.

Przedstawiłem Wam kilka przykładów, dość oczywistych. Jestem pewien, że zobaczymy w okresie izolacji wiele ciekawych i nieoczywistych kampanii. Kreatywny marketer wygra tym dużo, opiekuńcza marka wygra tym mocniej.

Podsumowując, marketing lokalizacji na poziomie targetowania i dostosowania kreacji i komunikatu to ciekawa propozycja dla odważnych marek. W Sample postanowiliśmy, że dodatkowym bodźcem dla naszych klientów będzie w tym okresie model rozliczeń. Dotychczasowy model CPM oparty na najlepszych danych offline’owych w Polsce i na świecie zastępujemy na czas kwarantanny modelem SUC i optymalizacją kampanii display pod wybraną konwersję.

Zapraszamy do kontaktu z naszym działem sprzedaży: