fbpx

Strategia (geo)marketingowa w okresie izolacji

Prawdopodobnie większość naszych klientów pracuje aktualnie z domu. Wiele organizacji na całym świecie błyskawicznie dostosowuje się do nowych okoliczności, zmieniając sposób komunikacji w zespole oraz model relacji z partnerami.

Nasi klienci dostosowują, równolegle do tych zmian, swoją strategię marketingową, powołując w trybie pilnym zespoły zarządzania kryzysowego.

Przyznaję, że obserwuję to wszystko z dużym zaciekawieniem, mamy do czynienia z sytuacją bezprecedensową – na ten rodzaj kryzysu nikt nie mógł być gotowy i nikt gotowy nie był. Branża marketingowa, mediowa i technologiczna jest bardzo zmienna, dynamiczna i zawsze byliśmy świadomi konieczności szybkiej adaptacji, ale na tak drastyczne zmiany prowadzone często w systemie “dzień po dniu” gotowy nie był prawdopodobnie nikt.

W Sample swoją ofertę produktową opieramy na danych, również danych lokalizacyjnych przetwarzanych w platformie Blis. Z oczywistych względów sposób realizacji kampanii opartych na danych Real Life musiał ulec zmianie. Reakcje naszych klientów są różne – od początkowego szoku i zawieszenia kampanii (strategia na przeczekanie), przez ich kontynuację w częściowo zmienionej formule, po całkowitą zmianę strategii komunikacji i obecności w kanałach.

Wierzę w to, że największe marki w czasie kryzysu mogą, a często nawet powinny intensywnie komunikować się z konsumentami.  Share of voice (wykres) w czasie kryzysu może mieć większą wagę niż kiedykolwiek wcześniej, a aktualną zmianę zachowań konsumenckich można obrócić na swoją korzyść.

Poniżej przedstawiam krótką listę powodów i sposób na to jak wykorzystać marketing lokalizacji w sytuacji, w której ludzie właściwie przestali się przemieszczać.

1# Klient się nie zmienił, zmieniły się jego zachowania. Na chwilę!

Otóż przede wszystkim nasi konsumenci to dokładnie te same osoby, z którymi komunikowaliśmy się jako marki jeszcze do niedawna. Większość zaawansowanych platform DMP zarządzających danymi z kategorii Real Life posiada dostosowaną segmentację konsumentów i całą mapę miejsc, w których przebywali oni na rok wstecz. Dane z ostatnich 3 miesięcy wskazują na aktualny trend.

Na tej podstawie możesz trafić do osób aktywnych fizycznie (np. częstotliwość obecności w klubie fitness oraz długość treningu), dbających o zdrowie swoje i swoich bliskich (obecność w miejscach sprzedaży żywności premium i bio, centra odnowy biologicznej itd), osób majętnych (wysokiej klasy miejsca zamieszkania, obecność w punktach sprzedaży topowych marek, serwisach aut premium, hotelach pięciogwiazdkowych, lotniskach całego świata).

Ci sami klienci obecnie więcej czasu spędzają w domu lub zmienili swoje nawyki. Na przykład obserwujemy ogromne wzrosty ilości osób widzianych w lasach miejskich i biegających w parkach, osób które zastępują aktywność sportową na siłowni aktywnością na świeżym powietrzu. Widoczne są też wzrosty czasu spędzonego online i typu konsumowanych treści. Uwaga użytkownika i jego czas są obecnie do naszej dyspozycji. Możemy trafić do właściwych osób, pozyskując ich uwagę jeszcze mocniej niż dotychczas.

2# Jeśli konkurenci wyhamowali – tym lepiej dla Was!

To dość oczywisty wniosek mamy tu wyraźną szansę, żeby ich wyprzedzić. Wspomniałem, że strategie które obserwujemy są naprawdę różne. Istnieją marki, które są częścią branż mocno obciążanych kryzysem, które dostosowują komunikację i w dalszym ciągu inwestują w marketing. Istnieją wreszcie te, które mimo, że w krótkim okresie zasadniczo nie powinny odczuć skutków kryzysu wywołanego koronawirusem, zatrzymały swoje aktywności marketingowe.

Niezależnie od tego, w jakiej kategorii pracujesz, jeśli posiadasz niewykorzystane środki na marketing i komunikację powinieneś przynajmniej rozważyć, czy i w jaki sposób komunikować się podczas kryzysu. Wygrać można naprawdę sporo.

3# Mix danych do targetowania oraz mix formatów

Dane profilujące offline powinny zostać wzbogacone o dane z konsumpcji mediów oraz informacje socjodemograficzne. Możesz tu stworzyć mieszankę wybuchową, która wystrzeli Twój marketing na niespotykaną dotychczas skalę. Formaty muszą być dostosowane do informacji o konsumencie i medium w jakim zobaczy reklamę.

4# Kryterium optymalizacji

Najczęstszym kryterium kampanii geomarketingowych jest skala dotarcia do niszowych grup docelowych oraz przełożenie reklamy na wizyty w punkcie sprzedaży.

Ten model musi być dostosowany do aktualnych możliwości i potrzeb. Nie możesz już skutecznie zmierzyć konwersji offline – przestaw swój cel na mikro- i makrokonwersje w kanale digital. Należy jasno określić dostosowany do nowej sytuacji cel, zmienić sposób optymalizacji kampanii oraz obserwować wskaźniki mediowe, jakość trafficu na stronie oraz ilość konwersji – zarówno bezpośrednich, jak i wspomaganych kanałem, w który inwestujemy.

Jeśli prowadzisz tylko sprzedaż offline i właśnie z tego powodu inwestowałeś w marketing lokalizacji Twoim celem online może być zaangażowanie konsumentów w dyskusje, zebranie bazy newsletterowej, edukacja lub chęć wywołania pozytywnej emocji poprzez wsparcie ich na duchu. Jak się kryzys skończy, a skończy się na pewno, konsumenci wrócą, być może z podwójnie zmotywowani.

5# Komunikacja

Na koniec – najważniejsze. Zastanów się, jak wykorzystać wiedzę o zachowaniach Twojego klienta, aby najmocniej wykorzystać nadarzającą się okazję? Część Twoich klientów może obecnie myśleć głównie o przetrwaniu i zdrowiu swoim i swojej rodziny. Docierają do niech sygnały o problemach służby zdrowia, problemach z zaopatrzeniem – jeśli pomożesz, możesz zyskać zaufanie. Jeśli opowiesz o swojej pomocy, możesz wywołać nadzieję. Podświadomie klient skojarzy Twoją markę z tym pozytywnym odczuciem i to skojarzenie pozostanie z nim na zawsze. Markę budujesz w długim okresie – tu masz ku temu doskonałą okazję.

Część Twoich potencjalnych klientów może obecnie zastanawiać się nad sposobem dokonania zakupu, sposobem zabezpieczenia swojego zdrowia – możesz im w tym pomóc, pełniąc funkcję doskonałego doradcy lub firmy, która im to ułatwi.

Część Twoich klientów dalej kupuje i przegląda produkty, tyle że online – pokaż im, że dalej jesteś dla nich. Tylko mocniej i w innym kanale.

Jeśli nie sprzedajesz online, a sposób dystrybucji Twojego produktu bardzo ograniczyły obecne restrykcje – teraz nie sprzedawaj! Powiedz swoim klientom, że martwisz się o nich i inwestujesz w ich bezpieczeństwo, że tęsknisz, ale poczekasz. Nie jest to oczywiste, ale tu pojawia się duża szansa dla Ciebie – Twoi konkurenci najprawdopodobniej częściowo odpuszczą.  Bądź widoczny – jeśli wykorzystasz emocje, Twoja marka skorzysta.

Przedstawiłem Wam kilka przykładów, dość oczywistych. Jestem pewien, że zobaczymy w okresie izolacji wiele ciekawych i nieoczywistych kampanii. Kreatywny marketer wygra tym dużo, opiekuńcza marka wygra tym mocniej.

Podsumowując, marketing lokalizacji na poziomie targetowania i dostosowania kreacji i komunikatu to ciekawa propozycja dla odważnych marek. W Sample postanowiliśmy, że dodatkowym bodźcem dla naszych klientów będzie w tym okresie model rozliczeń. Dotychczasowy model CPM oparty na najlepszych danych offline’owych w Polsce i na świecie zastępujemy na czas kwarantanny modelem SUC i optymalizacją kampanii display pod wybraną konwersję.

Zapraszamy do kontaktu z naszym działem sprzedaży:

Lato to idealny czas, by wykorzystać dane o geolokalizacji!

Wraz z ociepleniem pogody, zmieniają się zachowania konsumentów. Po chłodnej i szarej zimie, ludzie wychodzą na zewnątrz, aby cieszyć się słonecznymi dniami. Podczas gdy jedni idą do parku lub na plażę, inni wybiorą klimatyzowane wnętrza muzeum albo centrum handlowego – i właśnie te różnice w zachowaniach otwierają przed markami nowe możliwości. Ostatnie badania przeprowadzone w 17 krajach pokazały, że 28% konsumentów planuje wydać tego lata więcej niż w roku ubiegłym – co koniecznie powinni uwzględnić marketerzy, opracowując swoje strategie.

W ostatnim badaniu przeprowadzonym przez Blis, przyjrzeliśmy się trendom związanym ze spędzaniem wolnego czasu w Bostonie, Nowym Jorku, Waszyngtonie i San Francisco. Mimo, że badanie przeprowadzone zostało zagranicą, jego wyniki są bardzo inspirujące również w odniesieniu do polskiego rynku i naszych rodzimych konsumentów. Okazało się, że generalnie ludzie opuszczają dom częściej, gdy wzrasta temperatura. W każdego rodzaju lokalizacji – na plażach, w parkach rozrywki, centrach handlowych, parkach i muzeach – wszędzie zaobserwowano ogólny wzrost ruchu wiosną o 82% w stosunku do zimy i mamy pewność, że ten trend będzie się utrzymywał również latem. Warto, aby marketerzy i sprzedawcy wzięli pod uwagę tę sezonowość zachowań i zmodyfikowali swoje strategie. Dzięki temu będą mogli docierać ze swoimi komunikatami do tych będących w ruchu i wielbiących słońce konsumentów, którzy – jak wszyscy w dzisiejszych czasach – oczekują indywidualnego podejścia. A to oznacza, że musimy rozumieć niuanse związane ze zmianą zachowań ludzi w zależności od pogody.

Plaże i parki rozrywki najlepsze na upał

Największe wzrosty footfall’u w stosunku do pogody odnotowują (zwłaszcza w weekendy) plaże i parki rozrywki – odpowiednio 119% i 135%. Zaskakujące, że większą popularnością, w miastach objętych naszym badaniem, cieszyły się parki rozrywki niż plaże, jednak to mogłoby ulec zmianie przy jeszcze większych wzrostach temperatur i prawdziwych upałach.

Fakt, że wielu ludzi skoncentrowanych jest na konkretnych obszarze, powinien zainspirować marki do rozważenia nowych sposobów masowego dotarcia do konsumentów. Podczas gdy kiedyś sponsoring był popularną strategią, dziś to mobile pozwala marketerom na nieszablonowe myślenie i eksplorację nowych sposobów zawładnięcia wyobraźnią konsumentów.

Dlaczego więc nie oznaczyć popularnych punktów czy parków tematycznych i nie zorganizować spontanicznego wydarzenia? Z pewnością miło byłoby zaprosić plażowiczów, aby podzielili się wrażeniami z osobami spod sąsiedniego parasola! Zwłaszcza, jeśli cała plaża otrzymałaby wiadomość w tym samym czasie. Następnie można zaoferować amatorom plażowania lub spacerów po parku, aby wstąpili podczas drogi powrotnej do domu na deser w postaci lodów lub mrożonego napoju – co może się okazać propozycją, której nie będą mogli się oprzeć. Takie pomysły na działania marketingowe mogą mieć pozytywny wpływ na świadomość marki, jej wizerunek, a ostatecznie – nawet na sprzedaż.

Ważne, aby pamiętać, że nie wszystkie plaże są sobie równe. Nasze dane pokazują, że nowojorczycy bardzo lubią plażę w deszczowe dni. W Bostonie jest zupełnie inaczej, tam w chłodniejsze dni więcej osób wybierze muzeum. Jeśli chcesz dotrzeć do konsumentów w miejscu, w którym są, uniwersalne podejście może wyprowadzić Cię na manowce.

Woman walking her Weimaraner dog at the beach

Deszcz czy upał? Muzea i centra handlowe zapewniają schronienie i wiele możliwości

Muzea cieszą się popularnością lokalnej społeczności oraz turystów przez cały rok, zwłaszcza w tygodniu. Jednak, o ile łatwo wyobrazić sobie, jak marketerzy mogą targetować klientów w centrach handlowych, o tyle zaangażowanie osób odwiedzających muzea, które nie są lokalizacjami komercyjnymi, może wymagać więcej kreatywności.

W tych instytucjach ograniczone są możliwości sponsoringu lub budowania wizerunku marki, więc targetowanie w muzeum lub jego okolicy może być najefektywniejszym sposobem na identyfikację i dotarcie do tych konsumentów, którzy mogą zastanawiać się nad wyborem restauracji na lunch lub miejsca, w którym mogliby spędzić resztę dnia na zakupach. Warto również rozważyć dodanie reklamowych elementów w okolicy muzeum, jak choćby obrandowany samochód czy billboard.

Gorące lokalizacje na gorące dni

Blis przeprowadził analizę kilku najczęściej odwiedzanych lokalizacji w różnych miastach i zidentyfikował te, które są najbardziej atrakcyjne dla reklamodawców, w oparciu o stosunek bid-to-user. Dane pochodzą z przebadanych miast, jednak mogą stanowić inspirację w poszukiwaniu podobnych lokalizacji w Twojej okolicy.

• Faneuil Hall w Bostonie – kultowy targ, który zapewnia podatną grupę celu dla marek oraz sprzedawców detalicznych.

• Rockaway Beach w Nowym Jorku – ukochana plaża nowojorczyków, rozsławiona przez Ramones, zajmuje drugie miejsce na liście. Być może duża liczba mieszkańców Nowego Jorku i ograniczone możliwości plażowania czynią z niej tak atrakcyjne miejsce dla działań reklamowych.

• Centrum Waszyngtonu – atrakcje takie, jak National Mall, pomnik Jefferson’a, czy Biały Dom czynią stolicę USA dobrą lokalizacją, jeśli chodzi o dotarcie do konsumentów. Warto jednak zauważyć, że bid-to-user wynosi tu niespełna 60% w stosunku do Rockaway Beach.

• Magnificent Mile w Chicago – mieszkańcy wietrznego miasta są obojętni na pogodę, a 25 maja, w najcieplejszy dzień miesiąca, Navy Pier (znane z lunaparkowych atrakcji, restauracji, sklepów i fajerwerków) przyciągnęło dwa razy więcej ludzi niż plaża.

• Park Golden Gate w San Francisco – nie jest tajemnicą, że San Francisco cieszy się wspaniałą pogodą przez cały rok. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy w każdy weekend wybierają się do takich właśnie miejsc.

Letnie tips & tricks

Wśród tej różnorodności, jest kilka uniwersalnych wskazówek, które warto, aby marketerzy wzięli pod uwagę, przygotowując się do lata.

• Przesuń budżet na mobile/OOH – w miarę, jak ludzie więcej wychodzą, możliwości dotarcia do nich z dala od telewizora i komputera, maleją. Przeznacz więcej w swoim budżecie reklamowym na technologię i media, które zaangażują ludzi tam, gdzie aktualnie przebywają.

• Bądź kreatywny w komunikacji i uwzględniaj w niej aspekt związany z latem. Reklamuj swoją markę lub produkty w słonecznych sceneriach, na dworze, w miejscach związanych z wolnym czasem, gdzie konsumenci są skłonni do wzięcia Twojej marki ze sobą.

• Skoncentruj siły na doprowadzeniu ludzi do sklepu. Pomijając wszystko, co słyszałeś o upadku handlu detalicznego, ludzie wciąż kochają robić zakupy w sklepach stacjonarnych. To jeszcze bardziej odnosi się do lata, kiedy ludzie przebywają na zewnątrz. Wykorzystaj to na swoją korzyść, docieraj do ludzi, którzy są w drodze i stwórz taką ofertę swojego sklepu, której konsumenci nie będą w stanie się oprzeć.

W jaki sposób Blis usuwa błędne dane o lokalizacji

Błędne dane o lokalizacji są problemem branży reklamowej, szczególnie w przypadku urządzeń mobilnych. Wychodząc naprzeciw obecnej sytuacji, Blisopracował szereg norm, które muszą spełniać dane – nawet kilkadziesiąt procent danych lokalizacyjnych jest przez nas odrzucanych ze względu na ich wątpliwą jakość. Dlaczego tak się dzieje? Wychodzimy z założenia, że dane są „winne do momentu udowodnienia, ze są niewinne” (guilty until proven innocent), a złe dane w większość eliminujemy za pomocą następujących filtrów:

Centroidy: centroidy są powszechnie używane, gdy użytkownik odmawia zgody na wykorzystanie danych GPS przez wydawcę. W takich przypadkach wydawca szacuje lokalizację na podstawie luźnych założeń, wiążąc użytkownika z najbliższym adresem IP. Nie jest to problem w sytuacji, gdy chcemy trafić do mieszkańców konkretnego miasta lub kraju – dane o lokalizacji na tym poziomie są dokładne.
Jeśli jednak chcemy trafić do osób odwiedzających konkretne miejsca (np. salony samochodowe lub centra handlowe), to dane lokalizacyjne przekazane na podstawie luźnych założeń zaburzają rzeczywistość. Zwizualizowane dane z centroidów umieszczają ludzi w przewidywalnych wzorach i kształtach na mapie, co sugeruje, że ludzie żyją i poruszają się po liniach prostych wzdłuż siatki. To wyraźnie nie pasuje do prawdziwych ludzkich zachowań. Tego typu dane są zatem usuwane.

Precyzja: usuwamy wszystkie dane o lokalizacji, które mają mniej niż 3 stopnie dziesiętne dla długości i szerokości geograficznej

Unikalność: duże nagromadzenie danych dla jednej pary długość/szerokość geograficzna (czyli bardzo małego obszaru) sprawia, że dane te są usuwane3 wymienione powyżej filtry usuwają bardzo wiele niedokładnych danych, jednak dane lokalizacyjne sprawdzane są również pod kątem następujących kryteriów:

VPN: algorytmy Blis pozwalają na wychwycenie i usunięcie danych pochodzących z VPN, które zakłamują realne miejsce pobytu użytkownika

Lokalizacja wskazuje na równik lub południk zerowy: dane o długości oraz szerokości geograficznej, w której znajduje się użytkownik mogą mieć od 3 do 8 miejsc po przecinku. Jeśli jedna z nich (długość lub szerokość) zwraca wartość 0, oznacza to że użytkownik znajduje się na równiku lub południku zerowym. Taka wartość spowodowana jest najczęściej błędem, więc dane te nie są wykorzystywane w kampaniach

Brak kodu kraju lub kod kraju nieprawidłowy: jeśli para długość/szerokość geograficzna wskazuje, że dany użytkownik znajduje się obecnie na terytorium Polski, lecz nie został przekazany kod kraju (lub jest on błędny, bo wskazuje np. na USA) dane klasyfikowane są przez nas jako bezużyteczne i nie są wykorzystywane w kampaniach.

Powyższe filtry pozwalają na usunięcie nawet 75% błędnych danych lokalizacyjnych (np. w Wielkiej Brytanii). W Polsce skala niedokładności danych jest nieco mniejsza i wynosi 46% – tyle danych nie przechodzi przez nasze filtry. Mamy oczywiście świadomość, że skala jest ważna, lecz wychodzimy z założenia, że lepiej zrobić mniejszą i dokładniejszą kampanię, która będzie bardziej skuteczna, gdyż oparta jest o zwalidowane i jakościowe dane lokalizacyjne.

Dlaczego device ID jest lepszym rozwiązaniem, niż cookie w reklamie mobilnej opartej na geolokalizacji

W kampaniach reklamowych opartych na geolokalizacji, identyfikatory urządzeń (device ID) mają ogromne znaczenie. IDFA (na iPhonach) oraz Android Advertising ID (adid na Androidach) dostarczają danych, które mogą pomóc marketerom w tworzeniu spójnego, oraz co ważne zanonimizowanego, profilu konsumenta.

W kampaniach, które nie wymagają dokładnych informacji o lokalizacji użytkownika stosowane są nadal pliki cookie, które dostarczają wiele informacji o zachowaniach użytkowników. Mają one jednak swoje ograniczenia. Po pierwsze pliki cookie działają tylko w przeglądarkach, co oznacza że działają jedynie na stronach internetowych. W „świecie desktopu” nie stanowi to problemu, jednak w ciągle rozwijającym się „świecie mobile”, pliki cookie są coraz mniej przydatne. Według raportu techcrunch.com, który powstał przy współpracy z Flurry, czas spędzony przez użytkowników mobilnych z USA w przeglądarkach spadł z 20% dziennie (w I kwartale 2013 roku) do 8% dziennie (w IV kwartale 2016 roku). Ponieważ aplikacje reprezentują niezależne środowisko, pliki cookie nie są przydatne, gdyż nie pozwalają śledzić użytkownika przechodzącego z jednej aplikacji do drugiej. Ponadto cookie kasowaną są zazwyczaj po 30 dniach (lub częściej), podczas gdy wspomniane identyfikatory urządzeń nie zmieniają się.

Oczywiście użytkownik może zmienić identyfikator urządzenia na swoim telefonie, lecz większość tego nie robi, lub po prostu nie wie, jak to się robi. Patrząc od strony użytkownika, w zasadzie nie ma powodu, by to robić. Dane przekazywane przez identyfikatory urządzeń są w pełni zanonimizowane i nie pozwalają zidentyfikować konkretnej osoby. Ci, którzy mimo wszystko obawiają się o swoją prywatność, mogą jednak z łatwością włączyć funkcję „nie śledź” w swoim telefonie – robi tak około 15% użytkowników mobilnych.

Kolejnym aspektem, który użytkownicy powinni wziąć pod uwagę, jest fakt, iż te dane tak naprawdę pozwalają dopasować reklamy. Nie ma nic gorszego (zarówno dla użytkownika, jak i reklamodawcy), niż wyświetlenie reklamy kremu przeciwdziałającego starzeniu 25-latce, lub karmy dla psów osobie, która nie ma psa. Z drugiej strony osoba, która uwielbia biegać może otrzymać spersonalizowaną ofertę na nową parę butów do biegania z darmową dostawą, jeśli tylko pozwoli na śledzenie swojej lokalizacji.

Marketerzy z kolei mogą wykorzysta dane o lokalizacji nie tylko do pogłębionego targetowania kampanii w oparciu o fizyczne lokalizacje odwiedzane przez użytkowników, lecz również do sprawdzenia jak reklamy miały wpływ na wizyty w sklepie. Blis pozwala zmierzyć tzw. „foot through rate” (FTR) z kampanii oraz porównanie go z grupą kontrolną*, dzięki czemu marketerzy otrzymują możliwość sprawdzenia, czy kampania online miała wpływ na zachowania konsumentów w trybie offline.

*grupa kontrolna: wydzielana jest z grupy celowej. Stanowi 10% użytkowników, którzy są w grupie celowej, jednak nie mają kontaktu z reklamą. Następnie porównywany jest poziom współczynnika FTR dla osób, które widziały reklamę oraz grupy kontrolnej.

Jak maksymalnie wykorzystać sezon narciarski, dzięki danym lokalizacyjnym?

Grudzień to czas, w którym wydatki konsumpcyjne konsumentów osiągają najwyższe wartości. W czasie gdy większość z nas przygotowuje się do świąt, kupując prezenty dla najbliższych oraz świąteczne specjały, które zagoszczą następnie na wigilijnych stołach, narciarze i snowboardziści przygotowują się do zimowych wypadów.

Ta grupa entuzjastów sportów zimowych jest pożądaną grupą celową dla wielu marek z różnych kategorii, zaczynając od hoteli i ośrodków narciarskich, przez linie lotnicze, po sklepy z akcesoriami i odzieżą narciarską. W jaki sposób można wykorzystać dane lokalizacyjne i trafić z odpowiednim przekazem do właściwej grupy docelowej, by wyróżnić się na tle konkurencji?

Historyczne dane lokalizacyjne pozwolą zidentyfikować osoby, które wyjechały na narty np. w poprzednim sezonie. Osoby, które widziano w ośrodkach narciarskich i górskich hotelach w zeszłym roku z dużą dozą prawdopodobieństwa również w tym roku będą planować zimowe wypady. Połączenie kilku parametrów o historycznych lokalizacjach pozwoli ponadto odpowiednio posegmentować użytkowników w ramach grupy docelowej. Np. sieć sklepów ze sprzętem i odzieżą narciarską może nie tylko sprawdzić czy dany konsument był na nartach w zeszłym roku, ale również czy na miejscu kupował sprzęt (odwiedzając np. sklepy konkurencji w okolicach kurortów narciarskich). Osoby, które widziane były w hotelach 5* mogą być skłonne do kupienia droższego sprzętu – warto zatem pomyśleć o segmentacji grupy celowej na mniejsze podgrupy.

W jaki sposób można dodatkowo wykorzystać dane o lokalizacji konsumenta? Marki, które chcą dotrzeć do entuzjastów sportów zimowych mogą wykorzystywać te dane przez cały rok. Wiosną można dotrzeć do osób widzianych w kurortach narciarskich i zaoferować im wymianę sprzętu w związku ze zbliżającą się posezonową wyprzedażą. Biura podróży i hotele latem lub wczesną jesienią mogą wykorzystać historyczne dane do promowania oferty „first minute” na długo przed tym, jak większość marek zacznie myśleć o zimie 2019 roku. Dzięki historycznym danym o lokalizacjach, które odwiedzali konsumenci reklamodawcy mogą kontaktować się z nimi długo po stopieniu się śniegu, aby budować i utrzymywać relacje, które będą trwać przez cały rok.

Narzędziem, które pozwala na wykorzystanie danych lokalizacyjnych jest Blis. Pozwala nie tylko odfiltrować błędne dane (więcej piszemy o tym tutaj), ale również zmierzyć wskaźnik FTR („foot through rate”) w dowolnym POI (liczbę odwiedzających dane POI w odniesieniu do wszystkich osób, które miały styczność z reklamą). Blismierzy nie tylko FTR z kampanii, lecz pozwala na porównanie tego wskaźnika z grupą kontrolną*, która odwiedziła sklep, mimo że nie miała styczności z reklamą.

*grupa kontrolna: wydzielana jest z grupy celowej. Stanowi 10% użytkowników, którzy są w grupie celowej, jednak nie mają kontaktu z reklamą. Następnie porównywany jest poziom współczynnika FTR dla osób, które widziały reklamę oraz grupy kontrolnej.